piątek, 30 marca 2012

Nowe życie (RukixUruha)

Dzień dobry wszystkim :* Chwilowo nie mam natchnienia na cokolwiek innego. 
Coś mnie wzięło na uczuciowość, mam nadzieję, że będzie się podobało.
Klawiatura nie gryzie, z chęcią przeczytam jakąś opinię. Nawet jeżeli ma ona być krytyczna. 
W następnym tygodniu planuję wstawić yaoi :3. 




~~~


Znowu przypominam sobie ten czas... porę burz między nami. Kiedy to krzyczałeś na mnie i wyzywałeś. Czasami miałem
wrażenie, że chcesz mnie uderzyć, ale wtedy po prostu odwracałeś się na pięcie, zakładałeś buty, kurtkę i wychodziłeś
trzaskając drzwiami.
Wracałeś nad ranem, pachnący obcymi męskimi perfumami i alkoholem. Kładłeś się do łóżka koło mnie szepcząc, że się
zmienisz i przepraszasz.
A ja głupi zawsze Ci wierzyłem.
Powiedz mi co w Tobie takiego jest, że nie potrafiłem tyle czasu od Ciebie odjeść?
Uzależniałeś mnie, od samego początku, a ja naiwny Ci na to pozwalałem.
Pozwalałem gładzić Ci moje włosy, a później całować czule w czoło. Pozwalałem na delikatne objęcia.
Pozwalałem Ci na wszystko na co miałeś właśnie ochotę.
Raz pozwoliłem Ci się przerżnąć w samolocie.
Gryzłem wtedy Twoje ramię, żeby nie krzyczeć zbyt głośno, a Tobie najnormalniej w świecie to nie przeszkadzało.
A teraz siedzie na parapecie i myślę o tamtym dniu kiedy postanowiłem odejść.
`Cisza, cisza najprawdopodobniej przed burzą. Popatrzyłeś na mnie, wstałeś, odwróciłeś się na pięcie jak to zawsze
robiłeś i po prostu poszedłeś do korytarza, żeby narzucić na siebie kurtkę i założyć buty.
Nie wytrzymałem, musiałem zapytać.
-Gdzie idziesz?
-Nie Twoja sprawa. Nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz.
Podbiegłem do Ciebie i szarpnąłem za rękaw Twojego ubrania wierzchniego.
-Nie odzywaj się tak do mnie! Chyba mam prawo wiedzieć, gdzie się szlajasz! A później wracasz do łóżka zalany w trupa
pachnący obcymi męskimi perfumami! Raz miałeś malinkę na szyi i...- nie zdążyłem dokończyć, bo uderzyłeś mnie w
twarz. Popatrzyłem na Ciebie niedowierzającym wzrokiem. Uderzyłeś mnie, w Twoich oczach widziałem gniew a wręcz furię
jakiej jeszcze nigdy tam nie zauważyłem. Musiałem postawić sprawę jasno.
-Jeżeli teraz wyjdziesz, ja odejdę. - musiałem to powiedzieć, po prostu musiałem, ja nie mogłem dłużej tak żyć.`

Nie wiem co myślałem, że co? Padniesz mi do stóp i będziesz krzyczał jakim to idiotą jesteś i będziesz błagał o
wybaczenie? Jaki ja musiałem być głupi!
A teraz siedzę, sam w pustym mieszkaniu. Dopiero się do niego wprowadziłem, więc praktycznie nie ma żadnych mebli.
Jest tylko łóżko które zakupiłem dzisiaj. Łóżko. Nowe łóżko, niesplamione jeszcze niczyim ciałem.
Nawet ja na nim jeszcze nie leżałem, oprócz sprawdzenia czy jest wystarczająco miękkie.
To zabawne, ale boję się. Boję się na nim położyć i zasnąć sam. Sam na nowej drodze życia. Sam. Po prostu sam. Bo przecież może być już tak zawsze, prawda? Jeśli początek jest taki to później może być jeszcze gorzej.
Nagle słyszę dzwonek do drzwi, wcale nie mam ochoty ich otwierać dlatego udaje, że mnie nie ma, albo na przykład śpię, bo przecież jest noc. 
Ale ten ktoś nie daje sobie spokoju, dzwonek jest coraz bardziej natarczywy wiem, że muszę otworzyć, bo ta miła
starsza pani z na przeciwka się obudzi. A nie zasługuje na to, przynajmniej nie z mojej przyczyny.
Spojrzałem na zegarek 02:34, kto o tej godzinie odwiedza kogokolwiek?
Wstałem zły, przeciągnąłem się, zdrętwiały mi wszystkie mięśnie od siedzenia ciągle w tej samej pozycji.
Idę do drzwi i otwieram je.
Patrzę z niedowierzaniem a tam za progiem stoisz TY!
Nie wiem czy się śmiać czy płakać. Przecież przed chwilą właśnie pogodziłem się z całą tą sytuacją i moją naiwnością.
-Mogę zająć Ci 10 minut? Proszę, chce tylko pogadać i Cię przeprosić.
Nie mówiąc nic, po prostu wpuszczam Cię do środka.
Patrzę na Ciebie unosząc jedną brew i czekam cierpliwie, aż wykrztusisz z siebie wszystko co masz mi do powiedzenia.
Nie przypominasz tego pewnego siebie gitarzysty którym jesteś na co dzień.
W tym momencie przypominasz bardziej zbite szczenie.
W końcu dostajesz słowotoku, wypluwasz jedno słowo po drugim, tłumaczysz się. Pierwszy raz odkąd Cię poznałem
tłumaczysz się przede mną, a nie przed liderem.
Patrzę na Ciebie uważnie, szukając jakichkolwiek oznak kłamstwa na Twojej twarzy, ale nic takiego nie dostrzegam.
Na koniec jeszcze mnie przepraszasz za to, że mnie uderzyłeś i chcesz już wyjść.
Ale ja Ci nie pozwalam, sam nie wiem dlaczego. Ta irracjonalna potrzeba bliskości właśnie Twojej.
Łapię Cię za rękę i wtulam się w Ciebie ufnie.
Wiem, że wszystko przemyślałeś, sam też to zrobiłem.
Szepczesz w moje włosy, że już nigdy tak nie postąpisz i zależy ci na mnie bardziej niż na własnej rodzinie, bo jestem dla ciebie wszystkim.
Może jestem naiwny, ale daję ci następną szansę.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu pachniesz tylko sobą. Brzoskwiniowym żelem pod prysznic i miętowym szamponem do
włosów. Zawsze lubiłem to połączenie, bo pachniesz inaczej od reszty. I właśnie za to Cię kocham.
Położyliśmy się objęci razem na łóżku. Wiesz co? Cieszę się, że ta pierwsza noc w nowym mieszkaniu nie jest samotna.
Wiem, że teraz będzie lepiej. Wiem, a wiesz skąd? Bo nasze uczucie odżyło na nowo.
Moje dwa słowa przecinają powietrze
-Kocham cię.

2 komentarze:

  1. Oczywiście, że da się zrobić C: .
    Ja u Ciebie również przeczytałam wszystkie twory i jestem wręcz zmuszona przyznać, że masz bardzo fajny styl pisania ^w^ . Przyjemnie i szybko się czyta, zero zanudzania, ciekawa fabuła. Z pewnością zaglądać tu będę częściej niż tylko po to, by poinformować Cię o nowych notkach ♥ :3 .

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje Judziałke kochane, mistrz :) :*

    OdpowiedzUsuń