piątek, 9 marca 2012

Dzięki niemu (ReitaxRuki)

Bry :3 Z racji baaaardzo ciężkiego tygodnia daję coś na rozluźnienie zszarganych nerwów. Mam nadzieję, że wasz tydzień był lepszy. Obiecuję, że w następnym tygodniu będzie yaoi :). Miłego czytania!

No i bardzo, ale to bardzo dziękuje Miyuki za wsparcie mnie i ciepłe przyjęcie. 
*Zapamiętam! Ograniczać wulgaryzmy :3

Notki będę dodawała w PIĄTKI co tydzień (postaram się! :). 

                                       ~~~ 


Leżę i myślę, gapię się w sufit. Obok mnie unosi się para z kubka z kawą.
Niedługo się od niej uzależnię.
Wiesz, z chęcią bym zasnął, ale jakoś nie mogę, nie teraz kiedy jesteśmy w jednym domu.
Znowu będziesz mi się śnił, a ja budząc się wykrzyczę Twoje imię, a później wstanę ociężale ze wzwodem w bokserkach.
A wtedy Ty możesz to zauważyć, a nie chce żebyś się przestraszył swojego najlepszego kumpla.
Szkoda tylko, że mieszkasz u mnie chwilowo. Jak znikną wszystkie twoje siniaki i zagoi się rozcięta warga pewno znowu
wrócisz do NIEGO. Do TEGO który Ci to zrobił.
Ja już nie mogę patrzeć na to jak się męczysz.
Mam ochotę zajebać mu za to, że Cię tak krzywdzi.
Siadam, upijam łyk aromatycznej substancji.
Nie wiem dlaczego piję bez cukru, przecież zawsze słodziłem.
A właściwie wiem, nie słodzę tylko wtedy kiedy Ty jesteś w pobliżu. Jesteś tak cholernie słodki, że czasami a właściwie cały czas mam ochotę się na Ciebie rzucić.
Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym spróbować Twoich ust i poczuć dotyk twoich dłoni na swojej skórze.
Muszę przywyknąć, przezwyczaić się, że nie jesteś i nigdy nie będziesz mój.
Zawsze jak myślę, że to zrobiłem, że przezwyczaiłem się do tej myśli nadchodzi próba, albo koncert i wtedy znowu Cię widzę i wszystkie moje postanowienia bierze szlag.
Nie wiem dlaczego tak na mnie działasz.
Może to dlatego, że jesteś najwspanialszą osobą pod słońcem.
Wypijam kawę do końca i idę zanieść pusty kubek do kuchni.
Siedzisz na blacie, a kiedy wchodzę uśmiechasz się do mnie. Mało co, a kubek miałby bliskie spotkanie z podłogą.
Udaje mi się jednak w jakiś sposób odwzajemnić uśmiech.
Czuję, że jeżeli będziesz się tak do mnie jeszcze uśmiechać cała moja samokontrola pójdzie się jebać.
Właśnie dlatego zostawiam kubek w zlewie i chcę wyjść, ale Ty masz inny zamiar.
Zeskakujesz z blatu, wtulasz się w moje plecy, dziękujesz mi za to, że jestem i oznajmiasz, że skończyłeś z nim raz na
zawsze. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy! Mam ochotę biegać po całej kuchni, zatańczyć lambadę, albo makarene! Serce bije mi jak oszalałe, ale skupiam się na Tobie. Odwracam się i pytam jak się czujesz.
Dostrzegasz troskę w moich oczach i głosie, uśmiechasz się i odpowiadasz, że w końcu cholernie dobrze.
Gdy widzę TEN uśmiech - nie ten którym uśmiechałeś się ostatnio żeby rozsiać wokół siebie pozory, ten jest stary - sam zaczynam szczerzyć się jak głupi.
To jest taki uśmiech, którym uśmiechałeś się zanim byłeś z tym skurwysynem.
Mam ochotę klęknąć i dziękować Bogu. Obojętnie jakiemu.
Czuję, że zaraz naprawdę się na Ciebie rzucę więc wymiguję się potrenowaniem nowego kawałka na basie.
Nadal się uśmiechasz i kiwasz głową.
Odwracasz się, żeby zrobić sobie herbatę, zapewne poziomkową, twoją ulubioną. To zabawne, bo poziomki są właściwie podobne do truskawek, a tych nie cierpisz.
A ja wychodzę szybkim krokiem z kuchni, prawie wbiegam do pokoju, zamykam za sobą drzwi i zsuwam się po ścianie
uprzednio biorąc bas w rękę. Zaczynam grać, granie zawsze mnie odpręża, a później robi się coraz ciemniej.
Wiem, że teraz muszę się iść wykąpać.
Właśnie dlatego to robię, a później kładę się do łóżka uprzednio otwierając drzwi - na wypadek, gdyby coś się stało.
Nie spałem 3 noce, nie mogłem, a teraz czuję się taki cholernie szczęśliwy, że ten drań już Cię nie zrani, że nie mogę
oprzeć się miękkości poduszek.
Zasypiam, nie śni mi się nic.
Słyszę skrzypienie drzwi, jeszcze nie całkiem przytomny podnoszę się do siadu i patrzę na zegarek 03:26, a później
próbuje przezwyczaić wzrok do ciemności, zresztą nawet nie muszę, te kroki poznam wszędzie. Zastanawia mnie tylko
jedno, co Ty tutaj robisz?
-Przepraszam, że Cię obudziłem, ale nie mogłem zasnąć. - mówisz jakby nigdy nic i wchodzisz koło mnie pod kołdrę.
Kładę się z powrotem na swoje miejsce, przerzucasz rękę przez mój brzuch.
Czuję falę gorąca pod tym dotykiem, zresztą nic dziwnego skoro rozpalasz mnie samym swoim spojrzeniem.
Wtulasz się we mnie jeszcze bardziej, czuję Twój oddech na moim policzku.
Chciałbym Ci powiedzieć co czuję, ale nie mogę, nie chce zniszczyć tego co między nami jest.
Jesteś wobec mnie taki ufny.
Głaszczę Cię po włosach, mruczysz jak kociak.
Wiem, że to zabrzmi okropnie, ale chciałbym żebyś był tylko mój.
-Kocham Cię.- zabrzmiało ochrypłe stwierdzenie koło mojego ucha.
Patrzę się na Ciebie, wiem, że mimo, iż panują egipskie ciemności wokół dostrzegasz moje oczy.
Kocham Cię - powtarzasz.
A ja nie mogąc się dłużej powstrzymać smakuję Twoich warg, a później zasypiam w Twoich objęciach. Marząc, że gdy się obudzę nadal będzie tak pięknie.
Jest 1 listopada.
Nie ważne co się stanie jutro, ważne abyś Ty był przy mnie.

6 komentarzy:

  1. O MÓJ BOŻE. dostałam dedykację ! spowodowałaś u mnie nagły wybuch radości :D Baardzo Ci dziękuję ♥
    A co do one-shota. Jestem zauroczona. Opisałaś to w bardzo prosty i przejrzysty sposób, a jednocześnie poruszający. Podobał mi się fragment z kubkiem i poziomkami.
    Zdecydowanie kontynuuj pisanie ! Nie mogę się już doczekać następnego piątku.
    I gorące dzięki za powiadomienie mnie :)
    Weny ;3.

    OdpowiedzUsuń
  2. W zasadzie nie czytuję blogów o the Gazette ani o innych zespołach j-rockowych, ale masz fajny styl pisania i dobrze się czyta. Podobał mi się sposób, w jaki napisałaś tę notę :3 Szkoda tylko, że nie wiem, kim oni są xd
    A przy okazji - bardzo prosiłabym o niespamowanie powiadomieniami na blogu, ok? :< Powiadamiaj mnie na gg, jeśli już: 13245972

    OdpowiedzUsuń
  3. Doskonale cię rozumiem mój tydzień też był dość męczący. A co do notki to bardzo fajna notka. Czekam z niecierpliwością na następną.

    OdpowiedzUsuń
  4. To taki słodkie!!! Fajnie że całą treść ujęłaś w słowa Reity, dzięki temu można jeszcze bardziej wczuć się w opowiadanie. Biedny Ruki, mam nadzieję ze teraz już będzie dobrze i nikt już nie będzie krzywdził piosenkarza, mam nadzieję że Reita na to nie pozwoli.
    Taaak Ruki nie znosi truskawek... jak on może? :D

    Miło mi się czyta Twoje opowiadania i miło że ograniczyłaś wulgaryzmy.
    Te ostatnie słowa Rukiego były takie słodkie, aż się wzruszyłam echh...

    Ciekawa jestem co wymyślisz następnego, czekam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę świetnie napisane.
    Podoba mi się i zabieram się za resztę opowiadań ^^

    OdpowiedzUsuń