czwartek, 14 lutego 2013

Tekstówki na Walę-tynki :3

Joł, joł, joł Robaczki <3 Mata tekstóweczki, zgodnie z obietnicą :3
Następna nowa notka pojawi się 2 marca, na pierwszą, okrągłą rocznicę bloga :)

~*~

-Ruki! Ruki! Rusz dupsko! Spóźnimy się na wywiad!
-No, przecież idę no! *wchodzi krokiem modelki*
-O.O, ja pierdole w coś ty się ubrał?
-No jak to w co? Najnowsza kolekcja...
-Stop! Nie chcę słuchać czyja to kolekcja! Idź się przebierz! Nie pójdziesz chyba w różowej sukience z falbankami i w glanach?!
-No jak nie jak tak.
*zbiorowy facepalm Gazettów*


~*~


Jak się kończy spanie w jednym hotelowym pokoju Reity i Rukiego >D


-Reita?
-Co?
-Śpisz?
-Tak i kurwa gadam z tobą przez sen -.-"
-Aha... *chwila konsternacji* Nie mogę spać.
-Słyszę, ale co to ma wspólnego ze mną?
-Obciągnij mi.
-Chyba cię pojebało.
-No weź...
-Nie.
-No, ale kutas mi stoi.
-A chuj mnie to obchodzi.
-No, ale Rei.
-Nie, ręką się pobaw.
-Jesteś okrutny.
-Wiem, ale dzięki x3
*2 minuty później*
-To obciągniesz mi?
-Niby dlaczego?
-Powiedziałem ci komplement.
-Jaki? O_o
-No, że jesteś okrutny.
-A to był komplement?
-No, a nie? To obciągniesz mi?
-Nooo dobra, niech stracę, ale później dasz mi się zerżnąć?
-Spoko.
-No to w takim razie ok ^^.


~*~


Uwaga, uwaga, ta tekstówka jest napisana przez jedenastolatkę! :D Mojego przyjaciela siostrę.
EMS - ekstra mega super (potrzebne jest wam znać ten skrót xD To mój slang i mojego przyjaciela, Młoda podłapała :D)


"Black"

-Kai? Reita? Gdzie jesteście? *zapytał podejrzliwie Uruha*
-Tutaj! *krzyknął Kai*
-Gdzie?
-W kuchni.
-Aaa, to weźta się ogarnijta, bo idziemy do tego klubu, a jeszcze musimy zajść po Aoiego i Rukiego.
-A do jakiego klubu?
-Do tego gejowskiego "BLACK".
-Ok, a weź podejdź tu do nas.
*Uru poszedł do kuchni*
-W co wy się kurwa ubraliście?
-No sam mówiłeś, że mamy wyglądać seksi, a poza tym nie włożyłem se skarpetek do stanika tylko pomidory więc się nie czepiaj.
-Co? Powaleni jesteście!
-Żartujesz se? Ja mam tylko miniówę i gorset, no dobra i kokosy w staniku... *wtrącił się Reita*
-Dobra, okej... Zaraz przyjdę *Uru poszedł do garderoby*
-Gdzie on się podział? *Zamartwia się Reita*
-Jestem :3
-Coś ty ze sobą zrobił, chłopie?
-Mów mi Ino.
-Hahahahah, świnia!
*Uruha założył obcisłą różową minióweczkę, rajstopki w czaszki, buciki z mrówką, bluzkę z mordą świni, a do stanika wepchnął balony z wodą*
-I jak wyglądam?
-A chuja też się pozbyłeś, bo widzę, że na wadze też trochę straciłeś...?
-Nie, kociu, mojego EMS przyjaciela się NIE pozbyłem, nie dało rady, a poza tym by się obraził.
-No to co? Idziemy?
-Teraz po Aoica i Rukiego...
*Chłopcy wyszli z domu, po drodze zagadywali z każdym przechodzącym mężczyzną*
-Aaa, to już wiem po co te ubrania...
-Jeżeli myślisz, że po to by policja nie zgarnęła "tak słodkich dziewczynek" za ćpanie to się mylisz.
-A to po co?
-Po to aby inni chłopcy zwracali na nas uwagę, a gdy już zaciągną nas do łóżka to wyjawimy im swoją słodką tajemnicę, rozumiesz?
-Nie bardzo...
-O matki... *są już u Rukiego i Aoiego, gdyż oni się nie przebrali, bo są ze sobą*
-Siema! *chłopcy ucałowali się i poszli dalej*
*Gdy tak szli to Ruki i Aoi mówili o tym jak im dobrze ze sobą i jak się dobrze dogadują*
-...no i wiesz Aoi mnie kocha, a ja jego, prawda kochanie?
-Tak, tak. No to co Rei, chcesz coś jeszcze o nas wiedzieć?
-Nie, wystarczy. *chłopcy nie zdążyli dojść do klubu, a Rei już flirtował*
-Mm, przystojny jesteś. *zagadywał do jakiegoś staruszka*
-Na,na,naprawdę?
-Tak, zechcesz zostać moim chłopakiem?
-Tak, oczywiście, piękna damo! *staruszek myśli, że Rei to piękna, młoda dama, myli się*
*Chłopcy już bez przebrań wchodzą do klubu "BLACK"*
-Dobra, rozdzielamy się!
*Kai już najebany liże się z niejakim Akim, Reita nie wiadomo co robi z tym przemiłym staruszkiem, Ruki tańczy na rurze, Aoi siedzi i ogląda swego uke, tańczącego na rurce, a Uru, Uru... Nie ma go.*


~*~

Soł, to będzie już wszystko, mam nadzieję, że się podobały :)
Bardzo was proszę o odwiedzenie mojego drugiego bloga i przeczytanie najnowszej notki ---> http://just-like-eyes-of-soul.blogspot.com/2013/02/stay.html może się zdarzyć, że zniknę na trochę, ale na razie nie jest to pewne w 100%, tam jest wszystko wyjaśnione. 

No, a tak poza tym to życzę wam duuużo miłości i yaoi :3


 

piątek, 1 lutego 2013

Odchodzę (AleksanderxKajetan)

Ostrzeżenie: przemoc, zabójstwo, nekrofilia (dla niewtajemniczonych seks z trupem) (nie jest opisana, ale jednak do tego się ciut sprowadza, macie bujną wyobraźnię więc może was to trochę odepchnąć). Musiałam was ostrzec, bo później miałabym wyrzuty sumienia, a tak to czytacie na własną odpowiedzialność >D
Proszę nie obarczać mnie winą za krzywienie wam psychiki... Chociaż prawdopodobnie to prawda XDD
Kocham was <3
Mam 3 tekstówki, dodam je w walentynki, więc możecie się mnie spodziewać za 2 tygodnie :D
A teraz idę się dalej pakować, bo wyjeżdżam z matulą na tydzień do rodziny, na Dolny Śląsk, joł XD (laptopa biorę więc jakby ktoś się chciał ze mną skontaktować to mój numer gadu macie :3)

~~~

-Odchodzę. - powiedział drobny blondyn, stojąc przy drzwiach wyjściowych, z całym swoim dobytkiem zapakowanym w niewielką czarną torbę.
-Słucham? - drugi mężczyzna, o kolorze włosów zbliżonych do śliwki, wychylił się zza framugi drzwi kuchennych.
-Odchodzę, Kajetan. - wyższy facet wyszedł z kuchni i roześmiał się blondynowi w twarz.
-Myślisz, że pozwolę ci odejść, Olek? Chcesz mnie tak po prostu zostawić?
-Mówiłem ci, że to ostatnia szansa, zmarnowałeś ją. - szepcze, dotykając delikatnie pękniętej wargi, z której niedawno jeszcze sączyła się krew i opuchniętego oka, wokół, którego robiła się "śliwka".
-Przepraszam, Aleksander, ja... Nie wiem co we mnie wstąpiło. Ja się zmienię, naprawdę! Tylko daj mi jeszcze jedną szansę! - starszy, bardziej postawny mężczyzna, z włosami o kolorze śliwki pada na kolana, ze łzami w oczach. Jednak blondyn, który dalej dzierży swój bagaż dobrze wie, że to tylko na pokaz. Dawał mu już tyle szans, a on wszystkie zaprzepaszczał, koniec wyglądał zawsze tak samo, stał przy drzwiach, mówiąc, że go opuszcza, ale zawsze zmieniał zdanie. Jednak tym razem chciał zrobić to naprawdę i był na to gotów. Miał dość, nie chciał już tak dalej żyć. Był młodym, ślicznym chłopakiem, który może mieć praktycznie każdego na pstryknięcie palca, a mimo to siedział tu, zamknięty, w mieszkaniu psychopatycznego sadysty, który go bił i gwałcił, a na samym końcu, zawsze, przepraszał, a on mu zawsze wybaczał.
-Nie, Kajetan. Mam dosyć. Odchodzę. - na chwilę zapadła głucha cisza, do tego stopnia, że w mieszkaniu było słychać brzęczenie jakiegoś owada w kuchni.
-Nie wypuszczę cię, Olek! Nie pozwalam ci odejść, zabraniam! Nie masz prawa!
-Oczywiście, że mam. Nie jesteśmy małżeństwem. Tak naprawdę to jesteśmy już dla siebie nikim. Nie znam cię już tak jak kiedyś, jesteśmy dla siebie jak obcy ludzie, którzy mieszkają w tym samym mieszkaniu.
-Zamknij się! - mężczyzna o włosach w kolorze śliwki, wstaje z klęczek i uderza blondyna pięścią w twarz. Tamten zatacza się i upada na tyłek. Starszy mężczyzna podchodzi do niego i szarpie za włosy tak, aby chłopak spojrzał mu w twarz.
-Nie dam ci odejść. - syczy, zaciskając szczękę.
-Kajetan, puść mnie do jasnej cholery! - blondyn zaczyna się szarpać kiedy dłonie jego oprawcy zaciskają się na jego szyi, dusząc go.
-Teraz to Kajetan! Przed chwilą chciałeś mnie zostawić, ty mała dziwko. - dyszy wstając i zaczyna kopać chłopaka, który nadal kurczowo w jednej dłoni trzyma uchwyt swojej torby.
-Kaj, proszę, przestań! - zwija się z bólu, czując jak do kopania dochodzi okładanie pięściami. W końcu nie wytrzymuje i zaczyna płakać.
-Jesteś taki słaby... Taki słaby. - słowa wypowiadane delikatnie, wręcz z namaszczeniem przecinają powietrze. Chłopak leżący na podłodze traci przytomność, kiedy praktycznie dławi się własną krwią. Kajetan przestaje go okładać, idzie umyć ręce i czeka, aż jego chłopak się ocknie. Po 3 minutach na świat znów patrzą niebieskie oczy, w dalszym ciągu zamroczone bólem.
-Odejdziesz? - starszy mężczyzna staje nad blondynem w rozkroku.
-Odejdę. - Kaj wpada w szał i upada na kolana, gniotąc klatkę piersiową blondyna.
-Nie zrobisz tego! - wrzeszczy z gniewem w głosie, łapiąc słabszego za szyję, nie kontroluje się, ściska z całej siły. Nie przestaje nawet wtedy, gdy chłopak pod nim charcze i próbuje go z siebie zrzucić. Dopiero kiedy rumiana twarz robi się sina, poluźnia uścisk żeby po kilku sekundach zreflektować się, że jego kochanek nie oddycha.
-Zostaniesz. - mówi cicho, zadowolonym głosem. Bierze martwe ciało do łazienki, gdzie rozbiera je, wkłada do wanny, napuszcza wody, a później sam do niej wchodzi.
-Prawda, że dobrze? Jakim mydłem cię umyć? Może być wiśniowe, tak? Lubisz wiśnie. - uśmiecha się i zaczyna namydlać ciało, podniecając się tym. Nie korzysta jednak z uroków ciała kochanka tylko uspokaja się i po skończonej kąpieli, wyciera ich dokładnie.
-Może masz ochotę na pójście spać? Bo ja jestem zmęczony. - patrzy chwilę na ciało, aż w końcu zanosi je do łóżka i kładzie się obok niego. Głaszcze go po głowie, a kiedy nie może usnąć zaczyna całować stygnące już zwłoki.
-Mam ochotę na ciebie, Maleńki. Tak niewinnie wyglądałeś w tej wannie. Wiem, że nie lubisz mocno więc cię rozciągnę.
Po skończonym stosunku kładzie się koło ciała.
-Jesteś taki piękny, kochanie. - obdarowuje jeszcze nieżywego kochanka całusem w czoło.
-Na zawsze razem. - mówi mężczyzna o włosach zbliżonym do koloru śliwki, uśmiechając się radośnie, z przerażającą pustką w oczach i zamyka niebieskie oczy kochanka, radząc aby blondynek się przespał, bo jutro będzie miał je podpuchnięte.

~*~

Mam nadzieję, że jeszcze żyjecie i nie chcecie zaskarżyć mnie do sądu za spaczenie wam psychiki XD
Muszę wyjaśnić jedno, co do włosów "uroczego mordercy" (jak zaczęłam go z czułością nazywać - no co? Moja pierwsza AŻ tak zła postać >D), chodzi mi o grę światła, nigdzie tego nie napisałam. W niektórych fragmentach jest, że kolor jego włosów jest zbliżony do koloru śliwki, a w innych, że to JEST kolor śliwki :)
Nium, a teraz ładnie proszę o komentarze, bo mam jeszcze kilka "spaczonych" dzieł :D
Niech moc będzie z wami C: