piątek, 31 sierpnia 2012

Styczeń (SeijixTaki)

Bry moi kochani :*
Na początek mam kilka ogłoszeń :
1. Dziękuję:
愛子, która dodała 100 komentarz ^^ 
Toshio - za nowy wygląd bloga <3
2. Właśnie! Pomogłam dokończyć Toshio shota (tutaj macie link http://pamietnik-yaoi-opo.blogspot.com/2012/08/oneshot-dziwny-dzien-satoruxnaoki.html) Koniecznie wejdźcie, przeczytajcie i skomentujcie! (A co! robię reklamę! XD)
3. Założyłam nowego bloga (link: http://just-like-eyes-of-soul.blogspot.com/)
4. Notki od września będą pojawiały się raz w miesiącu, nie wiem jeszcze którego dokładnie (myślałam o ostatnim piątku każdego miesiąca), więc gdyby ktoś chciał się czegoś dokładniej dowiedzieć to albo komentując, albo pisać do mnie na gadu.
5. Uwaga, uwaga! KLAWIATURA NIE GRYZIE! Przy notce "The Feelings" są tylko 2 komentarze, dawno nie było tak marnie ;_;
Ano, i gdyby ktoś chciał to z chęcią mogę porobić za betę ^^".

A to coś poniżej jest drętwe i mi się nie podoba :x

~~~

  Znowu to samo. Musiałem uciekać z domu. A przez co? Może lepiej spytać "przez kogo?". Ojciec. Znowu się nachlał. Robi to praktycznie codziennie odkąd mama umarła. 
Idę przed siebie w jakiejś obskurnej dzielnicy, gdzie nie widać chodnika przez śmieci. 
Co za beznadzieja... Mam ochotę uciec, gdzieś daleko, ale jeszcze nie teraz. Nie ma chyba sensu robić sobie problemów kiedy muszę poczekać 6 miesięcy do moich osiemnastych urodzin?
Syknąłem, przecierając zmęczone oczy i spojrzałem na ręce - krew. Chyba z brwi, ale pewny nie jestem. Cała twarz mnie szczypie. Wzdycham cichutko idąc z twarzą skierowaną w chodnik. 
Szkoda, że odeszłaś, mamo. Bardzo za Tobą tęsknię. Mam nadzieję, że tam gdzie jesteś jest lepiej. Minie już pół roku jak odeszłaś, a ja nadal mam wrażenie, że jak wrócę ze szkoły, to podając mi obiad spytasz - Jak ci minął dzień, synku? Zawsze byłem związany z Tobą bardziej niż z ojcem. Pamiętasz, gdy mając 16 lat przyszedłem ze swoim pierwszym chłopakiem mówiąc, że jestem gejem? Od razu zaakceptowałaś moją seksualność. Ojciec stwierdził, że to przez "okres dojrzewania". Jednak to nie było - nie jest, przejściowe. Kobiety mnie po prostu odpychają. Żałuję, że się dowiedział o tym, że jestem homoseksualny. Teraz wykorzystuje to przeciwko mnie - wyzywa, popycha, bije. Przy nim nie mam imienia i nazwiska, jestem "pedałem", "męską dziwką", "dupodajką", "lodziarą", reszty nie chcę mi się nawet przytaczać. 
Nagle czuję jak przez zderzenie się z czymś mój tyłek ląduje na oblodzonym podłożu, bo jak wcześniej zauważyłem, "chodnikiem" tego się nazwać nie da.
Jest styczeń. Kiedy sobie to uświadamiam czuję jak w moje ciało wbija się milion lodowatych igiełek. W tym momencie zaczynam żałować, że wybiegłem z domu w samej bluzie.
Podnoszę wzrok i widzę wyciągniętą dłoń w moją stronę. 
-Seiji. - słyszę przyjmując pomoc. Skąd zna moje imię? 
Próbuję zobaczyć coś w ciemnościach - bo oczywiście na tej ulicy nie ma żadnej latarni - ale widzę jedynie kontury jego twarzy i chyba czerwone włosy. Zaraz, zaraz. Czerwone włosy? Ciepła dłoń? Którą notabene nadal trzymam mimo, że już stoję o własnych siłach.
-Taki? - mówię cicho, wręcz niepewnie. Mój głos brzmi jak dla mnie obco. 
-No jasne, że ja. A co? Spodziewałeś się kogoś innego? - szybko kręcę głową, co wywołuje u mojego "towarzysza" śmiech.
-Co Ty tutaj w ogóle robisz?
-Stoję. - odpowiadam butnie. 
Właśnie zostałem zbity przez ojca, zgubiłem się w jakichś slamsach - co dopiero teraz zauważyłem, i spotkałem swojego byłego chłopaka. 
Był moim "drugim", chociaż w sprawach "łóżkowych" był pierwszy i jak do tej pory jedyny. 
-Widzę, ale teraz idziesz ze mną do mnie.
-Po co?
-Bo jesteś cały przemarznięty. 
Kiwam jedynie głową. Obietnica ciepłego kąta jest silniejsza od wszystkiego innego.
Zarzuca mi na ramiona płaszcz, chwyta moją lewą dłoń i prowadzi w tylko sobie znanym kierunku.
Manewruje szybko między jakimiś uliczkami ciągnąc mnie za sobą. W końcu wchodzimy do jednej z bogatszych dzielnic. Szybko spuszczam głowę i idę ze wzrokiem wbitym w chodnik. 
Nie jestem ani bogaty, ani biedny, raczej coś pośrodku. Nigdy na nic mi nie brakowało, ale na za dużo też nie mogłem sobie pozwolić. Teraz jest ciężko, bo ojciec, który jest tłumaczem pracy zaprzestał. Czasami ma prześwity między jednym piciem, a drugim i bierze się do pracy. W końcu nie może sobie pozwolić żeby zabrakło mu na alkohol! Zresztą nieważne. Mam spadek po mamie, ale dostanę go dopiero, gdy skończę osiemnaście lat. 
Czuję na sobie wzrok Taki, ale nie podnoszę głowy.
Wchodzimy do jakiegoś pomieszczenia, później do windy, a kiedy ta się zatrzymuje, stajemy przed drzwiami, które po chwili zostają odkluczone przez mojego byłego.
Wchodzę niepewnie do tak dobrze znanego mi mieszkania nadal nie podnosząc głowy.
Chłopak, a właściwie mężczyzna starszy ode mnie o 10 lat podnosi dwoma palcami moją twarz. Syknięcie potwierdza moje przypuszczenia co do tego jak okropnie muszę wyglądać.
-Seiji, kto ci to zrobił? - patrzę mu w oczy i uśmiecham się gorzko.
-Co cię to obchodzi? Zostawiłeś mnie! Odszedłeś tak jak wszyscy inni kiedy ich najbardziej potrzebowałem! A teraz co?! Stoisz przede mną i zgrywasz jakiegoś super bohatera! - odwracam się na pięcie i chcę opuścić jego mieszkanie, ale nie pozwala mi na to ciągnąc za łokieć. 
-Musiałem wyjechać.
-Bez pożegnania?! Ty wiesz jak ja się czułem po tym kiedy obudziłem się nagi, lepiący spermą SAM w moim łóżku?! Tym bardziej, że mówiłem Ci, że jesteś pierwszy! Poczułem się jak nic nie warta szmata! Wziąłeś to co chciałeś, a później najnormalniej w świecie wyszedłeś nie zostawiając nawet pierdolonej karteczki! - drę się na całe gardło patrząc prosto w zbolałe zielone oczy. 
-Seiji, ja... Musiałem to zrobić, rozumiesz? Nie mogłeś o tym wiedzieć, bo groziłoby ci niebezpieczeństwo. 
-Kiedy wróciłeś? - pytam wypranym z emocji głosem. Jedyna rzecz, którą nauczył mnie ojciec - nie pokazuj swoich uczuć, swoich słabości.
-2 tygodnie temu. Miałem zamiar cię odwiedzić, ale nie byłem pewien czy chcesz mnie widzieć, no i czy nadal mieszkasz tam, gdzie wcześniej. 
-Chciałem cię jeszcze kiedykolwiek zobaczyć. Ale dzisiaj nie jest odpowiedni moment. Już tam nie mieszkam. - ostatnie zdanie dopowiadam ciszej z lekkim wahaniem. 
-Dlaczego?
-Nie chciałem już tam mieszkać, bo wszystko przypominało mi o Niej. 
-O kim, Seiji? - śmieję się gorzko.
-No tak! Przecież ty nic nie wiesz! Półtora miesiąca po tym jak wyjechałeś umarła moja mama. A co do twojego wcześniejszego pytania - pobił mnie mój uroczy tatuś. 
Zdejmuję płaszcz przesiąknięty jego zapachem, który zawsze działał na mnie jak afrodyzjak.
-Dziękuję, ale muszę już iść. - sycę się jeszcze 2 sekundy jego widokiem - czerwonymi włosami, zielonymi oczami, pełniejszą górną wargą i męskimi rysami twarzy. Po czym odwracam się i szarpię za klamkę, która nawet nie drgnie. 
-Taki, mógłbyś otworzyć te jebane drzwi?
-Nie dopóki się nie rozgrzejesz, czegoś nie zjesz no i nie opatrzysz ran. - fukam zirytowany, ale pozwalam się zaprowadzić do łazienki, gdzie siadam na blacie koło umywalki i pozwalam przemyć twarz wacikiem nasączonym wodą utlenioną. Przy lewej brwi szczypie najbardziej - czyli jednak zgadłem, że krew była właśnie stamtąd. Kiedy już kończy cały zabieg całuje mnie w czoło i za rękę prowadzi do kuchni. Sadza mnie przy blacie kuchennym, a sam robi kanapki i herbatę. 
-Masz to zjeść i wypić. - wychodzi na chwilę, a gdy wraca ma w dłoni niebieski koc, którym zawsze się u niego przykrywałem. Uśmiecham się delikatnie do wspomnień kiedy narzuca mi ciepły materiał na ramiona. Po zjedzeniu i wypiciu herbaty, którą się poparzyłem nadal jest mi zimno.
-Taki? - wymamrotałem cicho czym zwróciłem na siebie jego uwagę. - Mogę wziąć prysznic, bo mi zimno. 
-Jasne. - prowadzi mnie do łazienki, chociaż nie wiem po co - sam bym przecież trafił. Tyle razy tu już byłem... Podaje mi ręcznik i wychodzi. 
Po skończonym prysznicu idę go poszukać - znajduję go w sypialni, gdy zmienia pościel 
-Dlaczego nie sprzedałeś tego mieszkania? - wyrywa się z moich ust pytanie, które nurtowało mnie od jakichś 10 minut. 
-Wiedziałem, że wrócę, ale nie byłem pewny na ile. Mieszkanie w tym momencie jest wystawione na sprzedaż, właściwie to czekam tylko na pieniądze, a za 2 dni ma przyjść nowy właściciel. 
-Dlaczego wróciłeś?
-Przyjechałem żeby się z Tobą zobaczyć i zabrać cię stąd, gdybyś ewentualnie chciał. Będę teraz mieszkał w Osace. 
-Przyjechałeś specjalnie dla mnie?
-Tak. Teraz wiem, że nawet gdybyś nie chciał stąd wyjechać to cię do tego zmuszę. - no super, to się nazywa demokracja i wolność słowa. Nie odzywam się już więcej tylko wskakuję do łóżka. A tak w ogóle to dlaczego zmieniał pościel? Przecież byliśmy razem. Jestem przyzwyczajony do jego zapachu. I smaku jego warg... Boże! O czym ja w ogóle myślę? Muszę się uspokoić. Leżę i leżę pod tą kołdrą, a mam wrażenie jakbym spał nago na środku Syberii. 
Wstaję szybko i człapię do salonu. 
-Taki?
-Hmm?
-Zimno mi. - skarżę się tonem pięciolatka.
-Czekaj, dam ci jeszcze koc i podkręcę ogrzewanie. 
-Nie! - krzyczę szybko zastanawiając się co mnie napadło.
-Co "nie"? - łapię go za nadgarstek, prowadzę do sypialni i popycham na łóżko.
-Śpisz ze mną. - kładę się szybko i wtulam się w niego jak małpka.
-Takiii, brakowało mi ciebie. - mówię chlipiąc cicho.
-Seiji, a mi ciebie jeszcze bardziej. Tak bardzo się bałem, że gdy wrócę to kogoś będziesz miał, albo mnie znienawidzisz. 
-Ja... - biorę głęboki oddech. - Nadal cię kocham, Ta-kun.
-Ja ciebie też. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.
Leżymy przez chwilę tak w ciszy, którą przerywa on.
-Nadal jesteś zimny. - mówi cicho. 
-To mnie rozgrzej. - mruczę ponętnym głosem, który zawsze na niego działał. 
Po skończonym stosunku głaszcze czule moje włosy, a ja jego tors. Zawsze podobało mi się to, że jest starszy i lepiej zbudowany.
-Pojedziesz ze mną?
-A nie będziesz miał problemów?
-Spokojnie. Ojciec pewnie sam cię jutro z domu wypuści.
-Obyś miał rację.

Następnego dnia było dokładnie tak jak powiedział Taki. Ojciec mega szczęśliwy wyrzucił wręcz moje ciuchy z domu żegnając mnie niewybrednymi epitetami, ale byłem tak szczęśliwy - mimo tego, że obolały po wczorajszym stosunku - że nawet nie zwróciłem na nie uwagi.
-Kocham cię, Taki. Cieszę się, że wróciłeś.
-Ja też się cieszę. Ale kocham Cię jeszcze bardziej.
-Chciałbyś! Ja mocniej niż Ty!
-Mówię Ci, że ja bardziej!
Cała droga do Osaki minęła nam w takiej radosnej atmosferze. Z Nim wszystko wydaję się prostsze i bardziej miłe. 
Przede mną nowy, szczęśliwszy rozdział życia.
Uśmiecham się delikatnie i wtulony w mojego mężczyznę zasypiam w nowym mieszkaniu.


 ~*~

Uff, wyrobiłam się jeszcze, bo jest 23:50 ^^. Sceny seksu nie przepisywałam, bo była naprawdę okropna i napisana na "odwal się", więc została wymazana, mam nadzieję, że się nie gniewacie. 
Pokornie proszę o komentarze *kłania się* 
W razie jakichkolwiek pytań - pisać na gadu, albo w komentarzu. Wait, już to pisałam XD 
*Przepisywane przy The Gazette - Kagefumi (moja nowa miłość *^*)
Oyasuminasai <3

3 komentarze:

  1. Właśnie tak zauważyłam, że czegoś brakuje hehe. Ale spoko nie gniewam się. Szczerze to ja czasem mam dość tych scen seksu w opowiadaniach. A co do ff to podobał mi się z resztą jak zawsze. Czekam na kolejny i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju <33 Dziękuje że o mnie coś napisałaś :D :3 OneShot naprawdę fajny :3 Nie zawszę musi być scena seksu ^ ^ oby więcej takich. Choć smutam bo będziesz dodawać notkę raaz w miesiąąccuu T^T

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie nowa notka :3 .

    Btw. Totalny zapierdol w wakacje więc nie miałam zbytnio czasu na przeczytanie Twoich opowiadań, ale obiecuję, nadrobię D:
    No i gratuluje stu komentarzy :33 .

    OdpowiedzUsuń