piątek, 10 sierpnia 2012

Niańka (EijixHayato)

Bry kochani :*
Właśnie siedzę i się jaram tym, że mam 17 obserwatorów i prawie 100 komentarzy O.O Nigdy nie sądziłam, że dojdę do czegoś takiego *dumna* :D
Dziękuję wam z całego serducha za wszystkie opinie <3
Wstawiam notkę pisaną wczoraj przy koncercie Gazette - Decomposition Beauty i Dir En Grey - 5Ugly KINGDOM.
Dzisiaj ją jeszcze dokańczałam dlatego jest wstawiona dopiero teraz ^^ Mam nadzieję, że się spodoba :3


~~~



-Eiji! Chodź no tu do mnie na chwilę. - no kuźwa. Czego ta kobieta znowu ode mnie chce?! Gramolę się z łóżka i niechętnie idę do przedpokoju. Czasami jestem wdzięczny, że mieszkam w kamienicy i nie muszę biegać po całym domu żeby znaleźć moją rodzicielkę, która co chwilę coś ode mnie chce. Jedyny szkopuł mieszkania tu to pani z naprzeciwka, która wciąż uważa, że jestem dziewczyną i to w dodatku jej wnuczką. Cholernie krępujące, ale włosów i tak nie zetnę.
-Czego chcesz?
-Nie odzywaj się tak do matki. - dlaczego on musi się we wszystko wpieprzać?!
-Nie jesteś moim ojcem więc mi nie rozkazuj. - warczę na Mark'a chłopaka mojej mamy.
-Przestańcie już. Jak wiesz jedziemy z przyjaciółmi na 2 tygodnie w góry, a z racji tego, że nie chcę cię zostawić samego, a oni też mają syna to na ten czas pojedziesz do nich zamieszkać. Nie martw się Hayato to bardzo miły chłopak. - czy ją już całkiem popierdoliło?!
-Mamo, mam już 17 lat i nie mam zamiaru nigdzie się przeprowadzać na te 2 tygodnie. Proszę przyjmij to do wiadomości. - syczę zirytowany.
-Ale Eiji, proszę cię to tylko 14 dni!
-Nawet nie ma mowy.
-Ehh, synku.
-Te twoje westchnienia na mnie nie działają.
-Dobra, w takim razie on zamieszka tu.
-Nie wpuszczę go do domu.
-Eiji!
-Nie, mamo! Do jasnej cholery niedługo będę pełnoletni, a ty sprowadzasz mi tu niańkę!
-Bo się o ciebie martwię.
-Nie masz o co. Zresztą sama powiedziałaś, że to tylko 2 tygodnie.
-Powinnam uważać na słowa, gdy z tobą rozmawiam. - mówi rozbawionym głosem.
-Owszem, powinnaś. - śmieję się cicho.
-To w takim razie mam pomysł, Hayato będzie cię odwiedzał.
-I zdawał  sprawozdanie?
-Można tak powiedzieć.
-No okej. - mówię w końcu z westchnieniem. - Jutro jedziecie?
-Nie, jeszcze dziś. Hayato-kun jutro wpadnie. - kiwam jedynie głową i wracam do swojego pokoju.
Czy ta kobieta naprawdę nie może mi zaufać? Nigdy nie dałem jej żadnego powodu żeby było inaczej. No chyba, że do tej pory ma żal za to, że nie lubię Mark'a.
Po 2 godzinach leżenia i gapienia się w sufit słyszę wrzask "wychodzimy" i trzaśnięcie drzwiami. Zawsze to samo - nigdy się nie żegnają. Pewnie cieszą się z tych kilku dni beze mnie, bo ja bez nich bardzo. Jeszcze żeby ten... Jak mu tam? Hayato nie przychodził to bym miał życie jak w Madrycie, ale przeżyję. A może o mnie zapomni? Marzenia ściętej głowy. Moja mama mu na to na pewno nie pozwoli. Będzie go zadręczała telefonami.
-Która to godzina? - mamroczę sam do siebie. - Już 22? Wypadałoby coś zjeść, wykąpać się i położyć. A! No i przestać gadać sam ze sobą.
Po wykonanych wszelkich czynnościach o których pogadałem wcześniej włączam muzykę. Na tyle głośno, że przyjemnie bolą mnie uszy, jednak na tyle cicho żeby sąsiedzi nie mogli się czepić.
Zapadam w spokojny sen.



Wstałbym na pewno szczęśliwy, gdyby nie to, że obudził mnie dzwonek! Ludzie! Kto normalny wstaje o 8 w wakacje jak nie ma rodziców w domu?!
Otwieram drzwi z takim rozmachem, że prawie wylatują z zawiasów i patrzę z furią w oczach na "gościa".
-Jesteś Eiji, ne?
-A ty skąd znasz moje imię? - pytam bojowym  tonem. No bo sorry resory, ale mnie się nie budzi! No chyba, że jesteś moją mamą i budzisz mnie na naleśniki.
-Jestem Hayato. - no super! Moja niańka jest do tego stopnia nadpobudliwa żeby wstawać wcześnie i mnie budzić! Patrzę na niego z mordem w oczach.
-Czego chcesz tak wcześnie?
-Wybacz, księżniczko, ale niektórzy pracują.
-Nie jestem żadną księżniczką! - wrzeszczę. Nagle drzwi zna przeciwka się uchylają. Super... Mam przerąbane.
-Kochanie, mogłabyś nie krzyczeć tak głośno z samego rana? Wpadnij później na herbatkę ze swoim chłopakiem. - ostatnie zdanie dodaje patrząc na Hayato, a później mruga do mnie przed zamknięciem swoich drzwi.
ZARAZ ZABIJĘ TEGO BABSZTYLA! Z samego rana już dwie osoby podniosły mi ciśnienie! Moja niańka uśmiecha się kpiąco.
-No to jak księżniczko wpuścisz mnie do środka czy będziemy tak stać? - łapię go za ramię, wciągam do środka i chcę zatrzasnąć nogą drzwi, ale wychodzi mi piękny siad płaski na dupie.
-Genialnie. Nie dość, że mnie budzą, ta stara baba znowu myśli, że jestem dziewczyną, nazywają mnie księżniczką to jeszcze się wypieprzyłem, bo nie mogę zamknąć drzwi po ludzku.
-Zawsze rozmawiasz sam ze sobą? - pyta oparty o ścianę Hayato.
-Jasne. Lubię sobie pogadać z kimś inteligentnym. - parska tylko śmiechem, kompletnie nie wiem co go rozśmieszyło. Dopiero teraz zauważam, że jest przystojny. Brązowe włosy sięgające do połowy szyi, czarne oczy, pełne wargi i prosty nos.
Mam przystojną niańkę - super. Dobrze, że z nim nie mieszkam, bo tadam! Jestem gejem i pewnie w końcu bym się na niego rzucił.
-Długo się tak będziesz na mnie gapiła, księżniczko? - czerwienię się lekko, ale nie podaruję mu tej zniewagi! Już dzisiaj 3 raz nazwał mnie "księżniczką"!
-Doigrałeś się. - mówię cichym zirytowanym głosem. Wstaję i rzucam się na niego z pięściami, to znaczy mam taki zamiar, ale mnie obezwładnia i wychodzi mi tylko tyle, że stoję tyłem do niego - oparty o jego umięśniony tors. Przyciąga mnie do siebie jeszcze bardziej, aż na kości ogonowej czuję jego khm, klejnoty.
-Słuchaj księżniczko, ze mną nie wygrasz. Musimy się znosić więc bądź tak miły i nie leć do mnie z pięściami. A, i jeszcze bądź tak uprzejmy i nie pożeraj mnie wzrokiem w samych spodniach od piżamy, bo się na ciebie rzucę. Lubię seks z rana z takimi słodziakami jak ty. - po tych słowach mnie puszcza i wychodzi, a ja nadal stoję oniemiały. Czy on właśnie przyznał, że jest gejem i mu się podobam?
-Dobra, Eiji. Tylko spokojnie. Twoja niańka to facet, cholernie przystojny facet do tego gej i leci na ciebie... Nie, no, niemożliwe, coś mi się musiało pomylić. - śmieję się cicho, trochę histerycznie i idę zjeść śniadanie. Już nie usnę, nie ma sensu nawet się kłaść.
Śniadanko, długa odprężająca kąpiel, gadanie przez telefon z kolegą, drugie śniadanie, poczytanie książki. 15 - obiad, czytaj - pyszna pizza Hawajska XXL. A później koncert! To znaczy oczywiście taki puszczony z płyty. DIM SCENE = ja zagapiony na Reitę i mający wszystko inne w dupie. Oj tak, Rei. Mój orgazmiczno-męski Akira Suzuki. Uwielbiam go.
No więc siedzę sobie taki zaaferowany koncertem, aż tu nagle czuję puknięcie w ramię. Przestraszony na maksa podskakuję z piskiem z kanapy i ląduję po raz drugi dzisiejszego dnia z piskiem dupą na podłodze.
-Hayato! Co ty tu kurwa robisz?!
-Stoję, księżniczko. Mam klucze do mieszkania więc sobie wszedłem. - nadal zaskoczony zapominam na niego nakrzyczeć za nazwanie mnie "księżniczką".
-Nie sądzisz, ze powinieneś najpierw mnie uprzedzić o tym, że masz klucze, a nie mnie straszyć? - mówię w końcu podnosząc moje 4 litery z podłogi.
-Ale po co, księżniczko? Fajniej wyglądasz przestraszony, a tak to byś pewnie nawet nie zareagował na moją wizytę.
-Przestań w końcu nazywać mnie księżniczką!
-Nie. A tak w ogóle to twoja sąsiadka właśnie parzy dla nas herbatkę, "moja dziewczyno".
-ŻE CO KURWA?! - chyba ten wytrzeszcz zostanie mi na zawsze.
-Żartowałem tylko, ale jak ją spotkałem przed chwilą na schodach to ponowiła zaproszenia. Chyba pójdziemy, co ty na to?
-Nigdzie nie idziemy!
-Ale mi się chce herbatyyyyy!
-Ta płaczliwa minka na mnie nie działa, po prostu nie chcę do niej iść tak gwoli ścisłości. Jakiej tej herbaty?
-Zielonej.
-Okej. - idę mu zrobić tą pieprzoną herbatę. Co za upierdliwy człowiek! Po 3 minutach wracam z filiżanką w ręku do salonu i pierwsze co zauważam to jest to, że go tam nie ma!
-Okej Eiji, tylko spokojnie. Na pewno nie poszedł do tej stary prukwy. Trzeba go poszukać.
W kuchni, salonie, łazience, pokoju mamy go nie ma. Zostaje tylko moje królestwo, tfu! Mój pokój. Wchodzę po cichu i widzę jak ogląda mój szkicownik.
-Oddaj! - Boże, przecież tam są półnadzy faceci!
-Ty tak ładnie rysujesz, księżniczko?
-Oddaj! - po chwili szarpania się z nim w końcu udaje mi się wyrwać szkicownik i schować w szafce na bieliznę.
-Czyli księżniczka jest gejem.
-Nie twoja sprawa. - mówię szybko. Za szybko. Po chwili czuję ciepło na policzku. Super, zaczerwieniłem się.
-Byłeś już kiedyś z chłopakiem? - poliki szczypią mnie jeszcze bardziej. - Po rumieńcu wnioskuję, że nie... Chociaż jak dla mnie to dziwne, bo ja z chęcią bym się tobą zajął. Co ty na to? - podchodzi do mnie i staje za moimi plecami i chuchając mi w szyję jeździ palcem wskazującym po moim torsie, który zdobi koszulka. A i owszem, mam ochotę, ale dopiero go poznałem. Wyrywam mu się szybko i idę w kierunku drzwi.
-Herbata gotowa. - z trudem opanowuję drżenie głosu.
Moja niańka już się do mnie nie odzywa, a po wypiciu napoju wychodzi bez słowa.
-Dobra, Eiji, spokojnie. Nie myśl o nim. Po prostu zapomnij o dzisiejszym dniu. - jem ostatnie 2 kawałki pizzy na kolację, biorę szybki prysznic i kładę się do łóżka zasypiając natychmiast.
Budzę się zlany potem z zarumienionymi policzkami. Czarne oczy i słowo "zajął" wciąż kołaczą mi się po głowie, bo w sumie tylko tyle pamiętam ze snu.
Przez caaały dzień miałem spokój. Dzisiaj mnie nie odwiedził, ale mimo to siedziałem jak na szpilkach. Może mu głupio? Zresztą nieważne. Eiji, nie myśl o tym.

Minął tydzień. No nie powiem, dziwnie mi z tym, że go nie widzę. Tak, wiem, że to irracjonalne, bo w końcu widziałem go tylko dwa razy na oczy. Chyba zadzwonię do mamy, bo nie zostawił mi swojego numeru... Zawsze mogę zwalić na to, że jest moją niańką! To znaczy no, że miał mnie sprawdzać... A tak w ogóle to ja nadal nie wiem ile on ma lat!
-Dobrze, Eiji, co robić? Myśl. Dzwonić czy nie? - zastanawiam się stojąc przed telefonem stacjonarnym co chwila wyciągając rękę w stronę słuchawki i ją cofając.
-A gdzie chcesz dzwonić? - ło kurwa! Ja cię sunę. Co on tu robi?
-Ekhm, Hayato. Co ty tu robisz?
-Przyszedłem zobaczyć jak się czuje moja księżniczka.
-Etto... Dobrze. Tylko weź mnie tak nie strasz.
-Dziwne.
-Co?
-Nie krzyczysz za księżniczkę. - rumienię się delikatnie.
-Bo dzisiaj nie mam ochoty krzyczeć, ani się denerwować.
Podchodzi do mnie i szepcze mi na ucho.
-Stęskniłeś się za mną Eiji-kun?
-Yyy. - nie stać mnie na żadną logiczną wypowiedź, gdy znajduje się tak blisko - szczególnie po moich snach.
-Słodki jesteś. - jego dwa palce lądują na moim podbródku, podnosi delikatnie moją twarz w kierunku swojej i patrzy mi w oczy.
-Z bliska wyglądają jeszcze ładniej. - mamroczę sam do siebie.
-Co Eiji?
-Twoje oczy. - uśmiecha się delikatnie i składa pocałunek na moich wargach. Smakuje wiśniami. Lubię wiśnie. Przyciągam jego głowę bliżej i pogłębiam pocałunek. Mruczę, gdy przejeżdża językiem po moim podniebieniu. Odrywam się od niego i patrzę rozognionym wzrokiem po jego twarzy. Chwytam go za rękę i ciągnę w stronę łóżka.
-Nie tak szybko, księżniczko.
-Hayato, potrzebuję cię! Teraz. - mówię wręcz błagalnym głosem i szarpię go tak, że lądujemy na łóżku, a on na mnie.
-Eiji. - mruczy mi do ucha swoim męskim pociągającym głosem. Po chwili czuję jak pozbywa się mojej koszuli i spodni. Patrzę mu prosto w oczy i ciągnę za brzeg jego T-shirt'a, który ma na sobie. Uśmiecha się tylko, siada na moich biodrach i podnosi ręce do góry, abym mógł zdjąć niepotrzebny materiał. Spodnie też po chwili lądują na podłodze obok moich własnych. Jesteśmy tylko w bokserkach, a ja dokładnie czuję jego erekcję, przez co mam ochotę jęknąć, ale się powstrzymuję. Wsadzam mu rękę do majtek, obejmuję nią trzon penisa i wolno, wręcz drażniąco zaczynam nią ruszać.
-Mm, Eiji, nie wiedziałem, że aż tak się za mną stęskniłeś. - uśmiecham się tylko kretyńsko i zaprzestaję ruchów ręką żeby ściągnąć nam ostatnią sztukę odzieży. Chwilę po tym zaczynam drażnić palcami napletek, co wywołuje u niańki cichy jęk. Chwyta mojego penisa i zaczyna mi szybko obciągać. Dekoncentruje mnie tym i już sam nie wiem co mam robić, dlatego przymykam oczy i bezwstydnie jęczę. Z racji tego, że przyśpiesza - moje oczy rozszerzają się i dochodzę plamiąc mój brzuch i jego rękę.
-Nieładnie, Eiji. Pobrudziłeś nas. I co teraz? - biorę jego dłoń i przyciągam do swoich ust, zlizuję dokładnie własną spermę patrząc mu przy tym prowokująco w oczy.
-Cicha woda brzegi rwie. - śmieję się tylko na to stwierdzenie. - Gdzie masz jakąś oliwkę?
-W szafce nocnej. - wyciąga olejek o zapachu mango, rozlewa sobie na palce i zbliża jej do mojej dziurki.
-Gotowy?
-Jak nigdy, nianiu. - wkłada we mnie pierwszy palec. Dziwne uczucie, ale szybko się przezwyczajam. Drugi wywołuje lekki ból i dyskomfort. Zaczyna mnie rozciągać - delikatnie i dokładnie. Kiedy zaczynam poruszać biodrami dodaje trzeci palec. Znowu boli, ale kiedy trafia nimi w prostatę jęczę przeciągle.
-Hayatooo, nn, juuż, mmm.
-Jak chcesz, księżniczko. - wchodzi we mnie szybko, do końca i od razu trafia w mój czuły punkt. Ogarnia mnie ogień jakiego jeszcze nigdy nie czułem - mam wrażenie, że zaraz spłonę z pożądania. Poruszam szybko biodrami, a on dostosowuje się do mnie i dysząc patrzy mi prosto w oczy.
-Szybciej nie potrafisz, niańka? - warczę w końcu na skraju wytrzymałości.
-Potrafię. - zaczyna się we mnie szybko wręcz chaotycznie poruszać, a ja nie wiedząc nawet jak mam na imię wbijam mu paznokcie w plecy i dochodzę z głośnym wrzaskiem. Po chwili czuję jak zalewa mnie coś ciepłego. Oddycham szybko i patrzę w jego czarne tęczówki, które oczarowały mnie od samego początku.
-Niańka? Dlaczego "niańka"?
-Bo właśnie taką rolę pełnisz według mojej mamy.
-A według ciebie?
-Chwilowo przypadła ci rola ZZMSP.
-To znaczy?
-Zajebistego zaspokajacza moich seksualnych potrzeb.
-Jak ty coś wymyślisz.
-Nie czepiaj się, jestem zmęczony.
-To może w końcu zluzujesz swój kleszczowy uścisk z moich bioder i wyjdę z ciebie?
-A, to zaraz. - roześmiał się tylko i cmoknął mnie w nos.

Praktycznie cały tydzień "niańka" mieszkała u mnie w łóżku.

-Rodzice jutro wracają.
-Wiem.
-Hayato, co teraz?
-W jakim sensie?
-No z "nami".
-Będziemy się spotykać jeśli chcesz.
-Chcę. A tak właściwie to ile ty masz lat?
-Dwadzieścia pięć.
-I nadal mieszkasz z rodzicami?
-Nie mieszkam.
-Przecież powiedzieli mi... - czyżby chcieli nas zeswatać?
-Oj, Eiji. Daj spokój. Ważne, że się spotkaliśmy, prawda?
-Prawda. - po chwili milczenia, Hayato nagle zaczął mówić.
-Za rok jak będziesz chciał to będziesz mógł u mnie zamieszkać. - uśmiecham się tylko i wtulam bardziej w jego tors.
Rok czasu to dużo, ale mam nadzieję, że przetrwamy.
~Cicha woda brzegi rwie.

~

Przepisywane przy - BTOB - Insane :3

4 komentarze:

  1. OMG! To było świetne! Dawno tu nie komentowałam.. Uhhh.
    Widzę, że styl pisania sporo Ci się poprawił. Tworzysz bardziej rozbudowane opisy, więcej szczegółów... Aż się nie mogłam oderwać od czytania. I scena seksu bardzo na poziomie! ♥ Wgl pomysł na tego shota prze jddkvndvjknfvkdjnv ♥ Kocham takie różnice wieku. Weeeeeź jakąś kontynuację zrób czy coś [wyobraź tu sobie moje błagalne oczy ^ ^"] Albo wgl coś dłuższego napisz! Bylibyśmy wniebowzięci! :D To poprzednie Ruki x Uru wyszło Ci cudowne! Uwielbiam to opko ♥
    Uhuhuh.. idę sobie to jeszcze raz czytać :>
    + Nie ma to jak rozmawianie z samym sobą. Świetny element :D

    WEEEEEEEEEEEEEEEENNNNYYYYYYYYYYY ~ !!! ♥
    Chcę już następny piątek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mrru !!! <33
    Ciągle się głupio uśmiechałam. Wesoło, uroczo i szczęśliwie ! X3 Oby więcej takich oneshotów, Ciociu ! :P :D
    W

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna notka, będę tu zaglądać częściej. Jak masz wolną chwilę, to wpadnij do mnie na gazetto-yaoi-stories.blogspot.com Jest ankieta.

    OdpowiedzUsuń