piątek, 29 czerwca 2012

List (ShouxUruha)

Bry ludziska :*
Dzisiaj notka dłuższa od poprzedniej, mam nadzieję, że się spodoba. Pisana pod wpływem chwili, w sumie to sama nie wiem czy się udała czy nie, więc czekam na oceny. 
 Wen powoli wraca do życia :3
Chyba wszystko... Zapraszam do czytania <3
 *List jest pisany kursywą.
~~~

Siedzę w pustym mieszkaniu, w kuchni ze zdjęciem w ręku. Cały czas trzymam jedno mimo, iż fotografii tutaj pełno. Biorę do ręki kartkę i wylewam na nią swoje myśli.
"Pamiętasz jacy byliśmy wtedy szczęśliwi, Uruha? To była nasza pierwsza rocznica..."
*-Shou! Chodź, bo się spóźnimy!
-No już! Czego się tak pieklisz? Przecież schodzę!*
"Byliśmy wtedy w parku na spacerze, u Twojej siostry - w końcu jej powiedziałeś, że jesteśmy razem... Później pływanie łódką, obiad, lody, wesołe miasteczko, kolacja i długa upojna noc.
Jestem ciekaw czy pamiętasz? Byłem wtedy pierwszy raz "na górze". Tęsknię za Twoimi dużymi ciepłymi dłońmi, za Twoim oddechem na mojej szyi i za Twoim kubkiem w zlewie, którego nigdy nie zmywałeś... Zawsze robiłem to ja". 
W tym momencie kartkę moczą łzy. Podnoszę wzrok i patrzę dłuższą chwilę tępo w ścianę.
"Nic mi po Tobie nie zostało oprócz fotografii i koszulki, której nie zabrałeś w pośpiechu pakując swoje rzeczy i krzycząc, że to ON da Ci szczęście. Uruha, dlaczego?! Wytłumacz mi dlaczego zaprzepaściłeś dwa i pół roku naszego związku?! Co "on" ma czego nie mam ja?!
Starałem się dać Ci jak najwięcej żebyś nigdy nie musiał niczego szukać. 
Dawałem Ci siebie, żebyś nie czuł się samotny.
Dawałem Ci uczucia, żebyś poczuł jaki jestem szczęśliwy i żeby również Tobie się to udzieliło.
Myślałem, że miałeś wszystko czego Ci potrzeba, ale najwidoczniej się myliłem.
Pewnie, gdy będziesz to czytał będziesz myślał jaki to jestem żałosny, czyż nie?
W sumie... To mnie to nie obchodzi, zależy mi żeby to MI ulżyło, Ty masz prawo myśleć co chcesz. 
Naprawdę Kouyou nie mam siły, zabrałeś ją całą ze sobą.
 Tak bardzo bym chciał, żebyś tu był i mnie przytulał, dając mi złudne poczucie bezpieczeństwa".
Odkładam zdjęcie i biorę następne.
"Czyż to nie piękna rzecz? Tutaj czas się zatrzymał. Bankiet urodzinowy szefa naszej wytwórni.
Weszliśmy tam trzymając się za ręce. Kiedy ja byłem taki zestresowany tym czy nas wyśmieją i wyrzucą na zbity pysk. Ty jak zawsze szczęśliwy, uśmiechnięty i rozluźniony. Na szczęście zaakceptowali nas...
Kolejna fotografia przedstawia mnie z wielkim różowym miśkiem, którego dostałem od Ciebie na urodziny. Maskotka jest jeszcze, chyba gdzieś na poddaszu. Nie jestem w stanie wyrzucić rzeczy, które dostałem od Ciebie, bo każda wiąże się z jakimś wspomnieniem.
Kolejna "kolorowa kartka" przedstawia Ciebie owiniętego w ręcznik w gorących źródłach. Pojechaliśmy tam, żebyś odpoczął po trasie koncertowej.
Następna fotografia przedstawia nas na plaży - Ty opalony na brązowo, a ja czerwony jak kretyn. Zawsze zazdrościłem Ci karnacji... Ja jestem brązowy dopiero po czterech dniach.
Kolejne zdjęcia były robione między innymi
  • w schronisku dla zwierząt (zawsze dla pupilków miałeś dobre serce)
  • w górach
  • na wycieczce rowerowej
  • na kręgielni
  • w kinie z fankami
lub po prostu na spacerach i w wielu innych miejscach
Nie mam ochoty ich już oglądać.
Ostatnie nasze wspólne zdjęcie było robione przez fankę w restauracji dwa dni przed naszym rozstaniem...".
Dopisuję jeszcze trochę do listu i zanoszę go pod Twoje drzwi. Czaję się pod Twoim domem w krzakach , żeby ostatni raz Cię zobaczyć.
-Żegnaj, Uruha. - mówię cicho.

*dwa dni później*

-Wyłowiono zwłoki Kahar'y Kazamas'y, wokalisty Alice Nine - Shou. - podała prezenterka jakiejś stacji telewizyjnej. 
Ostatnie zdania zawarty w liście brzmiały:
"Każdy mnie przed Tobą ostrzegał. Mówił, że jesteś "niestały" w uczuciach, jednak po roku bycia razem myślałem, że Cię zmieniłem.
Pierwszą zdradę i jednocześnie jedyną, o której wiem Ci wybaczyłem.
Chciałem Cię mieć przy sobie.
Nie ważne jakim i czyim kosztem.
Twoim.
Moim.
Po prostu żebyś był.
Żaden z nas pod koniec związku nie był szczęśliwy.
Pamiętaj jedno, Shima.
Każdy z nas ma w sobie coś z egoisty.
Shou.

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie listy. To było takie piękne i zarazem smutne. Szkoda, że krótkie, bo narobiłaś mi ochoty na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zawszę mówię to co myślę. Nio i ci teraz powiem że jestem zła bo to było króciutkie. :CCCC >,<
    Nio ale zawszę musisz sprawić że jest jakiś "niedosyt" *wyciera łzy.*

    Mam szczerą nadzieje że masz już pomysł na nowego oneshota ! *grozi palcem* :'3
    Weny życzę. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. *ociera łzy i pochlipuje*
    Uwiel-... ba! Kocham takie teksty. Za krótko jak dla mnie, ale w sumie nic więcej tutaj nie można dopisać bo jest zajebiście ;-;
    I niech Wen szybciej się regeneruje bo chcem w końcu coś dłuższego <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę koniecznie przeczytać więcej tekstów z Twojego bloga. Jest naprawde świetnie, aż się wzruszyłam TT^TT Trochę ponarzekam na to, że krótko, ale czytało się genialnie! Daję kopniaka w dupę i niecierpliwie czekam na następnego one-shota. _^_ Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Macham reka. Glupie lzy >.<
    Szkoda tylko, ze nie napisas jak ten chlopak zareagowal. Prosze, prosze naaaaaapisz!!!!!<3333


    Damiann

    OdpowiedzUsuń