piątek, 15 czerwca 2012

Świadomy (Ruki)

Bry wszystkim :*
Dziękuję wszystkim za życzenia, naprawdę <333333 
Zresztą skomentowałam je w odpowiedziach :3
Jestem niesamowicie zmęczona, więc nie przeciągam.
Tekst dokańczany na ostatnią chwilę, więc jeszcze ciepły XD.

Życzę miłego czytania :*


~~~


  Twój uśmiech działa na mnie jak nic innego. Nic. Kompletnie nic, nawet on tak na mnie nie działa. Tak, masz rację. Ten, z którym jestem. Jestem nie fair, wiem to jak nic innego... No chyba, że rozmawiamy o Tobie. Jestem jeszcze pewniejszy tego, że cię kocham. Moja miłość nie ma racji bytu, wiem. Ale i tak nie mogę się powstrzymać przed komplementowaniem twojej urody. Bo jesteś śliczny i zależy mi na Tobie. Bardziej niż na przyjacielu, bardziej niż bym tego chciał.
Stoję oparty o zlew i myję po raz 5 tę samą szklankę. Wybudza mnie z tego stanu trzaśnięcie drzwiami. Przyszedł MÓJ mężczyzna, bynajmniej to nie jesteś TY.
-Cześć, Koi. - całuje mnie w policzek, bo nie pozwalam pocałować się w usta. Jestem brudny... Nie fizycznie, a psychicznie.
-Hej. - odmrukuję cicho.
-Jak ci minął dzień, kruszynko? - NIE JESTEM KRUSZYNKĄ! Bynajmniej nie twoją. Już nie. Wybacz, Rei.
-Mówiłem Ci, żebyś tak mnie nie nazywał. - mówię niemiło.
-A ciebie co znowu ugryzło? - to samo co gryzie od 5 miesięcy.
-Nic, wybacz. Idę pod prysznic. - opłukuję szklankę i wychodzę do łazienki, po drodze zamykając drzwi.
Nie mam ochoty na kąpiel z nim, kiedy wolałbym kąpiel z Tobą. Krzywię się z niesmakiem przeglądając się w lustrze. Nie mogę patrzeć sobie w oczy, bo obrzydza mnie moja obłuda. Gdybym nigdy nie był z Reitą, albo nie zakochał się w Tobie, byłoby mi o wiele prościej. Nie wstydził bym się sam siebie, wiesz?
Stoję pod prysznicem i błagam wręcz, aby wymył ze mnie te wszystkie uczucia skrywane w głębi. Jednak nic nie pomaga. Ubieram się szybko, biorę paczkę fajek, Korana na smycz i krzyczę krótkie "Wychodzę".
Szlajam się bez celu po pustym parku.
Gdzie w tym wszystkim jest sens? Chciałbym żebyś szedł teraz ze mną ściskając mnie za rękę i szepcząc, że wszystko będzie dobrze.
Po co mi te pragnienia, marzenia, kiedy wiem, że to się nigdy nie ziści? Jaki sens jest w moim egzystowaniu jeśli dobrze wiem, że nie będę miał ciebie?
Koniec tych ponurych rozmyśleń! Każdy z zespołu powoli zauważa, że jestem bardziej zirytowany, nieobecny i niemiły niż zazwyczaj. Jednak nic nie mogę poradzić na to, że cię kocham. Kocham cię tak bardzo, że aż boli. Szkoda tylko, że jestem tego świadom.
Już wiem co muszę zrobić, wracam szybko do domu.
-Reita, możemy porozmawiać? - patrzy na mnie pytającym wzrokiem, w którym jest niepewność. Doskonale wie, że nam się nie układa.
-Słuchaj, Rei... Znamy się tyle czasu, prawda? - kiwa głową. - Ja... Ja już tak dłużej nie mogę. Nie chcę cię okłamywać... I nie chcę cię zostawiać. Nie chcę. Ale czy na to nie jest już za późno jeśli kocham innego? W sumie zostawiłem cię... Może nie całkiem, nie w stu procentach, bo nadal przy tobie trwam. "Trwam" to dobre określenie. Nie "jestem" z Tobą tylko "trwam". Trwam przy Twoim boku, ale jestem z nim. Chociaż z nim też nie jestem w stu procentach. Dziwnie brzmi to wszystko, ale taka jest prawda. Trwam przy Twoim boku bez uczuć. Jestem z nim, ale nie przy nim.
-"ON" to Uruha, prawda?
-Skąd wiesz? - zatkało mnie.
-Za dobrze Cię znam Taka... - patrzę na niego kiedy zaczyna wycierać łzy. Na mnie już czas, nie mogę tu dłużej zostać.
-Rei, ja się wyprowadzę będzie lepiej, dobrze? - chwila milczenia, już chcę wychodzić kiedy nagle zmraża mnie jedno zdanie.
-Ty wiesz, że Uruha jest z Kai'em, prawda? - Uru... z Kai'em? Stoję jak ten kołek i nagle mam wyrzuty sumienia, że zostawiam Reitę, ale wtedy przypomniam sobie, że tak będzie dla niego lepiej.
-Zamieszkam z Aoi'm.
Biorę torbę, wrzucam do niej wszystko jak leci, po resztę przyjadę kiedy indziej.
Dzwonię do drzwi ciemnowłosego, nie wiem jakim cudem udało mi się tu dotrzeć samochodem nie powodując żadnego wypadku.
-Ruki? Ruki! Dlaczego płaczesz?! Co się stało?! Pokłóciłeś się z Reitą?!
I nagle zrobiło mi się jeszcze gorzej.
-Wejdź, ja zrobię herbatę.
Siadam przy blacie kuchennym i patrzę jak gitarzysta krząta się żeby zrobić mój ulubiony napój.
Po chwili w moje ręce wpada gorący kubek.
-Opowiadaj.
Po chwili słowa same zaczynają wylatywać z moich ust. Kiedy kończę historię, herbata robi się już zimna.
Nie patrzę na mojego przyjaciela tylko na swoje ręce.
Nie mam śmiałości, po tym wszystkim co usłyszał powinien mnie wywalić za drzwi.
-Zostań tu ile tylko chcesz... Pod warunkiem, że zmywasz! - w końcu podnoszę wzrok i patrzę na jego pełne usta rozciągnięte w uśmiechu. Zaczynam chichotać. Pierwszy raz od dłuższego czasu jestem szczęśliwy. W końcu komuś się wygadałem. Podzieliłem problemami... Czasami tak trzeba. Czasami trzeba otworzyć się na drugiego człowieka.
Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej.
Liczę na to.


~~~

Tak wiem, nie dość że krótkie to jeszcze do tego gniot. Wybaczcie T.T

Właśnie dlatego mam dla was jeszcze niespodziankę! XD
*tam-tara-ram*

-DO jasnej cholery, uhm, yhm, ja ju-uuż nie mogę, Aoi. Ukhm, proszę cię! Ohm.
-Jeszcze uhm, ch-chwila.
-Aleee przecież um, to już, oh, ponad 3 godzi-iny!
-Ohmmm, wiem, ale przecież musimy, uhh
-ALE AOI! To Twoje meble i Twoje nowe mieszkanie, więc albo robimy przerwę albo nosisz je sam!

2 komentarze:

  1. Końcówka mnie szczerze rozwaliła.. . X3
    Szkoda że takie któtkiee.... nio ale jest ! :D
    Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Stanooowczo za kótkie :C
    I nie reituki ;-;

    Ale końcówka była bezcenna. XD
    Szkoda tylko, że Rukiemu nic nie wyszło @@

    Weny!♥

    OdpowiedzUsuń