piątek, 18 maja 2012

Dziwka (ToshiyaxKaoru)

Witam, witam <3.
Tak, drodzy czytelnicy, dzisiaj notka z udziałem Dir En Grey!

Toshiya - bas
Kaoru - gitarzysta prowadzący/lider

OSTRZEŻENIE: Tylko dla ludzi o mocnych nerwach XD. A tak serio, to jest tam trochę przekleństw i brutalności.

 No to chyba tyle słowami wstępu. 
Zapraszam do czytania :3

~~~


-Toshiya! Do mnie! Reszcie już podziękujemy. Sayonara. - wiedziałem, że będę musiał zostać. W końcu robię za prywatną zabaweczkę Kaoru. Znowu tak mnie przerżnie, że nie będę mógł jutro usiąść.
-Kochanie, chyba nie chciałeś iść sobie do domku, prawda? Jeszcze się ładnie nie przywitaliśmy, ani tym bardziej nie pożegnaliśmy. - patrzę się na niego wzrokiem pełnym nienawiści. - To co? Może zaczniemy lodzikiem, co? Toshi, nie stój tak. Na kolana! - Widzę jak rozpina rozporek i pasek. Klękam przed nim, nie ma nawet po co stawiać oporu, bo i tak zrobi to co będzie chciał
. Szarpie mnie za włosy i przybliża moje usta do swojego kutasa. Wchodzi w nie nie siląc się nawet na delikatność. Czuję jego smak w ustach kiedy po paru minutach gwałtownego poruszania moją głową - ciągnąc mnie za włosy - dochodzi.
-Grzeczna dziwka. - jak ja go nienawidzę! Zrywa ze mnie spodnie i popycha na kanapę tak, że moje pośladki wypinają się w jego stronę.
-Widzisz, Toshi, dzisiaj byłeś nawet grzeczny, dlatego znaj mą dobroć. - czuję jak jego ślina powoli spływa mi z pośladów do otwartej dziurki. Wkłada we mnie od razu 2 palce i zaczyna nimi poruszać, nie daje mi dużo czasu na przezwyczajenie się do ciała obcego, zaraz dołącza kolejny szorstki palec. Chwilę się nimi bawi w środku, a później wchodzi we mnie gwałtownie i porusza się cholernie szybko. Boli, ale nie mam zamiaru błagać go o litość ani płakać. Zaciskam tylko zęby i powieki przez tą cholerną bezsilność - należę do niego. Należę odkąd obiecałem mu "co tylko chce" jeśli pomoże mi wygrzebać się z ćpania. Słyszę jak jego oddech przyśpiesza, a moje podniecenie boleśnie pulsuje. Tak, podnieciłem się, przez tego idiotę lubię sado-maso. Wykonuje jeszcze 4 ruchy i dochodzi we mnie z cichym jęknięciem, które wydał koło mojego ucha. Dobrze wie, że jego jęki działają na mnie stymulująco.
-No, kochanie. Dotknij się. Chcę zobaczyć jak ci dobrze. Chcę usłyszeć jak dojdziesz z moim imieniem na ustach. - uśmiecha się wrednie. Nie mam wyboru, siadam na kanapie, przy okazji czując jak jego sperma wylewa mi się z tyłka. Masturbuję się pośpiesznie, chcę skończyć całą tą szopkę i iść zmyć z siebie jego zapach i białą ciecz, która powoli rozmazuję się po moich udach. Czuję jak moim ciałem wstrząsa orgazm; krzyczę "Kaoru", bo inaczej byłaby jakaś kara. Mimo, że go nienawidzę to trzeba przyznać, że jest dobry w "te klocki".
-Ubierz się i możesz iść. - kiedy już łapię za klamkę dodaje jeszcze - Tylko nie zapomnij, że dzisiaj do ciebie przyjdę i czyj jesteś. - już prawie stawiam krok za drzwiami kiedy podchodzi do mnie szybkim krokiem łapie pod łokieć i pyta się mnie na ucho "Czyją kurwą jesteś?"
-Twoją. - odpowiadam i idę zażyć godzinnego spokoju bez jego ryja.
 
***

Wchodzę do domu i pierwsze co robię to idę pod prysznic, a później muszę coś zjeść. Nie mam ochoty na oglądanie jego twarzy, jego ciała, w ogóle nie mam ochoty żeby go oglądać! Co on sobie w ogóle myśli? I co mi do łba strzeliło żeby go prosić o pomoc? I to jeszcze w takiej sprawie! Kręcę głową nad moją bezmyślnością.
Zresztą nie ważne, wyciąganie spraw przeszłości (które niestety kładą się cieniem na teraźniejszość) mi w niczym nie pomoże.
Zaraz minie godzina odkąd jestem w domu, za 6 minut powinien zadzwonić dzwonkiem. Za 6 minut znowu będę szmatą i moje zdanie nie będzie się liczyło. Ja nie będę się liczył.
5 minut - siedzę i gapię się na zegar.
4 minuty - czemu tak siedzę? I tak mi to nie pomoże.
3 minuty - przecież to ewidentnie wygląda jakbym na niego czekał!
2 minuty - czekam na niego?
1 minuta - przecież to niemożliwe. Jak on mnie traktuje!
Dzwonek do drzwi.
Otwieram trochę skołowany nagłymi niechcianymi przemyśleniami. Może rzeczywiście mi na nim zależy?
Wchodzi taki pewny siebie, zdejmuję kurtkę i buty. Ciągnie mnie za ręke do sypialni i wita się ze mną lodowatym rozkazem
-Rozbieraj się. - postaw się mu! Postaw się! Teraz albo nigdy!
Spuszczam wzrok na panele i szepczę ciche niewyraźnie
-Nie.
Nic nie mówi, mam ochotę podnieść na niego wzrok, ale czy to nie pogorszy mojej i tak już beznadziejnej sytuacji?
-Coś ty powiedział?
Biorę głęboki wdech
-Nie.
Mówię to już pewniejszym głosem, czuję się niesamowicie. Przeciwstawiłem się Kaoru! Nawet gdyby teraz miał mnie skatować i zgwałcić nie chciałbym cofnąć czasu. Przynajmniej mam wrażenie, że zrobiłem wszystko (no prawie wszystko, bo przecież nie będę się bił z liderem! - Tak sobie to tłumacz - rozbrzmiewa jakiś irytujący głosik w mojej głowie - żeby się obronić).
Wstaje z łóżka i podchodzi do mnie wolnym krokiem, tak jakby dawał mi jeszcze czas na wykonanie jego rozkazu.
-Toshi, a tak nam się dobrze współpracowało. Czemu musiałeś tak nie ładnie wszystko spieprzyć, hmm?
Opuszczam głowę jeszcze niżej co go tylko bardziej zdenerwowało.
-Toshi, patrz na mnie jak do ciebie mówię. - jest niesamowity! Jeszcze nie podniósł głosu. Niesamowity? Przecież to mój prześladowca! A prześladowca raczej nie może być "niesamowity". Odbija mi już totalnie. Może dlatego, że nie ćpam? Nie, to dlatego, że ma za ładnie perfumy. Stoi bardzo blisko. Podnoszę w końcu wzork. Patrzę niepewnie na jego twarz.
-Z jednej strony strasznie mnie wkurwiłeś, wiesz? - patrzy na mnie wyczekując jakiejś reakcji, szybko potakuję głową - A z drugiej nawet mi zaimponowałeś... Chociaż nie, rozśmieszyłeś. Przecież doskonale wiesz, że ja zawsze dostaję to co chcę, a dzisiaj chcę Twojej dupy.
-Kiedy Ty jej nie chciałeś, co? - mamroczę niewyraźnie pod nosem. Trochę mnie podbudował tym, że jeszcze mnie nie uderzył więc trochę popyskuję, a co!
-Hm... Dobre pytanie... - drapie się po brodzie i patrzy na mnie z jakimiś iskrami w oczach - Otóż, odpowiem ci na to pytanie : chciałem jej zawsze i teraz ją mam. Co zaraz zresztą wykorzystam, więc zamknij się w końcu i rozbieraj. - nie mam innego wyjścia, jak posłuszna suka zdejmuję ciuchy i patrzę na niego wyczekująco.
-Zdejmij moje ubrania. - wybałuszam gały, ale posłusznie go rozbieram. Przecież on się NIGDY nie rozbierał do końca, a tym bardziej JA go NIGDY nie rozbierałem. O co tu w ogóle chodzi?
-Widzisz Toshi... Pewnie zastanawiasz się o co chodzi, co? - kiwam głową. - Należy ci się trochę rozkoszy - mówi kpiącym głosem.
Naprawdę nie mam pojęcia czego on do cholery jasnej chce!
Zdejmuję ostatnią część jego garderoby - bokserki - a później gapię się na niego. Kiedy uświadamiam sobie co robię i jaką przyjemność mi to daje zaczynam się czerwienić i spuszczam głowę w dół.
-Nie powinieneś się wstydzić skoro tyle razy uprawialiśmy seks. - mówi łagodniejszym głosem niż na początku.
Znowu potakuję, czuję się jak marionetka.
-A teraz się powoli obkręcisz i pokażesz mi moją własność. Tak, Toshi, mam na myśli twoje ciało, bo jesteś mój.
Już nawet nie chce mi się z nim kłócić. Może rzeczywiście będzie lepiej niż wcześniej? Na samą myśl o jego dotyku moje ciało zaczyna reagować. Kręcę się wolno wokół własnej osi, a on wodzi wzrokiem tam gdzie znajdują się moje ręce - biodra, pośladki, klatka piersiowa, szyja - sam nie wiem gdzie mam je podziać.
-Chodź do mnie Toshi. - podchodzę do niego niepewnie. Ciągnie mnie w stronę łóżka, na którym siada, a mnie sadza sobie na kolanach przodem do siebie.
-A teraz moja kurewka mnie pocałuje - teraz to już w ogóle przestaję nawet oddychać. O co tu w tym wszystkim chodzi? Gdzie są kamery? Może zaraz ktoś wyskoczy i wrzaśnie "mamy cię!"
Jednak nic takiego się nie dzieje.
Schylam się powoli żeby skosztować jego ust.
Pocałunek jest na skraju brutalności, nasze języki walczą o dominację, a ślina kapie mi po brodzie.
W końcu odsuwam się od jego twarzy żeby zaczerpnąć powietrza, moje oczy są zamglone.
-Wystarczy ci pocałunek żebyś się podniecił? - mówi z wyraźną kpiną.
Jednak wolałbym żeby ktoś wyskoczył i wrzasnął "mamy cię" niż teraz słuchać jego kpiącego głosu.
Szarpnął mnie za włosy odchylając moję głowę do tyłu. Brutalnie wpił się w moje wargi, niemal je miażdżąc. Po tym gwałtownym pocałunku została kolejna stróżka śliny spływająca po mojej brodzie.
Podniósł moje biodra i nakierował swoją męskość na moje wejście. Wbił się we mnie szybko i płynnie, nie sprawiając mi tym bólu. Posuwał mnie coraz szybciej, dostarczając nam niesamowitych wrażeń.
-Jesteś moją dziwką, Toshi. Nie zapominaj, czyją jesteś własnością. Mmm... Kurewko. Beze mnie...  był
byś nikim. Zapamiętaj to sobie, ohh, mmm.
Kiedy trafił w prostatę, zawyłem z podniecenia jakie mną szarpnęło. Orgazm spłyną na nas nieoczekiwanie, wręcz nas ogłuszając.
Dochodząc wgryzł się w moją szyję, zostawiając czerwony ślad zębów.
-Chesz ze mną być?
-Że co proszę? - czy on właśnie po ostrym seksie w czasie, którego kilka razy mi przypomniał, że jestem jego dziwką i bez niego bym zginął proponuje związek?
-Ogłuchłeś, czy co? Obydwaj dobrze wiemy, że słyszałeś dlatego się decyduj.
-A jeśli bym odmówił? Dałbyś mi już spokój? - wzdycha ciężko, ale kiwa głową.
Myślę przez chwilę. W sumie to i tak jestem od niego uzależniony. Może teraz będzie mnie lepiej traktował? Będą jakieś równouprawnienia?
-Możemy spróbować. - czy to naprawdę wyleciało z moich ust?
Całuje mnie jeszcze delikatnie i mówi:
-Dobranoc, Toshi.
Wtulam się w jego ramiona i zasypiam z nadzieją na lepsze jutro. 


~~~
Nie wiem czy się orientujecie, ale był kiedyś taki program "Mamy Cię!", bodajże na tvn, ale pewna nie jestem.

10 komentarzy:

  1. O MÓJ HIDE! To opko jest zajebiste! Nosz po prostu innego słowa użyć nie mogę! Mhrrrr. Miyuki lubi ;>
    Sado-maso --> wielbię opka z tym wątkiem. A Kaoru i Toshi idealnie się do tego nadają. Świetnie ci to wyszło! Więcej takich!
    Weny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Talcia też lubi takie opowiadania :D
      A wiesz, że mi właśnie też jakoś tak pod pasowali? Bo jakoś nie miałam ciągu, żeby napisać coś "takiego" w roli głównej z Gazeciakami ^^" (ale może kiedyś się skuszę - nic nie obiecuję i niczego nie przekreślam).
      Jeżeli będą takie opka, to (raczej) nieprędko, bo ostatnio jakoś mi sfera "uczuciowa" weszła w nawyk, jak zapewne, sama zauważyłaś czytając poprzednie notki :x.
      No i cieszę się, że "świetnie mi wyszło", bo to pierwszy mój "taki" twór :3.
      Dziękuję i nawzajem, wena zawsze się przyda <3
      *patrzy na swoją Wenę, która właśnie piłuje paznokietki* wrrr~!

      Usuń
  2. Nyaaa ♥ Akurat fazuję na Diru, a do tego sado-maso jest moją miłością więc przypasowało mi cholernie ♥
    I na dodatek TO *macha rękami w stronę laptopa* wyszło spod Twojej łapki więc nic więcej, tylko się jarać c: *w*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mój Boże! Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję! <3 Będę miała weny w cholerę :D Ale nie wiem czy uda mi się jeszcze coś takiego napisać. Jeśli tak to ostrzegam, że nieprędko (chyba, bo coś czuję, że dzisiejszy wieczór klawiaturka nie będzie miała spokoju). Sama lubię czytać sado-maso, ale z tym tworem miałam kilka problemów i poprawiałam je chyba z 10 razy :x.
      Mam nadzieję, że cię nie zawiodę (jeśli następnym razem też pojawi się coś takiego), w sumie to jestem sama zaskoczona, że ten twór został tak pozytywnie przyjęty, bo to mój pierwszy w takim "gatunku".
      No i muszę szczerze przyznać, że sama mam ostatnio fazę na DEG :3 <3

      Usuń
  3. Dostałam orgazmu i ide prać majtki _^_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierz, pierz, chociaż i tak to ja zawsze wieszam pranie XD <3

      Usuń
    2. ale robisz to tak seksownie, że nie mam serca Ci zabronić XD <3

      Usuń
  4. Zakochałam się tym! Kurna gorąco mi się zrobiło! Uwielbiam coś takiego zboczonego. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mwahahahah~ ja też lubuję się w takich akcjach XD. Cieszę się, że się podobało :3

      Usuń
  5. 33 yr old Graphic Designer Salmon Baines, hailing from Mont-Tremblant enjoys watching movies like Funny Bones and Rock climbing. Took a trip to Uvs Nuur Basin and drives a Oldsmobile Limited Five-Passenger Touring. nastepna strona

    OdpowiedzUsuń