poniedziałek, 3 czerwca 2013

Kac

Dobra, kochane ludki <3 Taleja jest zapracowana, Taleja nie ma czasu :c

Pokrótce - praktycznie każdy miał rację - w tekście chodziło o to, aby oddać upływ czasu. Czekanie, nie takie zwykłe, ukazanie czegoś co było, a teraz tego nie ma, człowiek czuje, że musi czekać. Siwe włosy, każdy się o to zaczepił i prawidłowo, Neko, Basia - racja w połowie, no i Yume 100% racji (jak ty mnie rozgryzasz? O.o) - samotność, czekanie + starość spowodowana zbyt długim oczekiwaniem powrotu drugiej osoby.

Kocham interpretację ludzi, bo autor czasami ma coś innego na myśli, ale wam się udało, gratulację :3

Chcecie coś ode mnie w nagrodę za odgadnięcie? :D

~~

Beta - Grief.

Notka pisana z autopsji </3. A tak w ogóle to ostatnio piszę krótkie teksty, przepraszam *kaja się* :c
W domu od tygodnia remont, dlatego mnie nie ma, ani na moim blogu, ani na waszych, jak tylko będę mogła to nadrobię zaległości. ^^".
~*~


Jezu, gdzie jest mój język? Chyba mam Saharę w ustach. A resztę ciała gdzie wywiało? O, jest ręka - podniosę, może wymacam wodę. Nie, jednak nie ma. Otwieram oko. Kurwa, dlaczego jest tak jasno? Niech ktoś zgasi Słońce. Przykładam wcześniej znalezioną rękę do oczu. O, czyli mam też głowę. A co dalej? Nogi też by się przydały. Wody, błagam, dajcie mi pić. Zginam dolne kończyny w kolanach, czyli są. Dobra, wychodzi na to, że ciało mam kompletne.
Podnoszę się do siadu, co wywołuje torsje i ból głowy, ale przezwyciężam to wszystko. Muszę iść na poszukiwania napoju bogów, czyli wody. Chociaż niekoniecznie, ważne, żeby było coś mokrego, co zlikwiduje piasek w ustach i sprawi, że będę mógł przełknąć ślinę.
O, reszta ludu nadal śpi. Dlaczego wszyscy śpią na podłodze? Nie, to nie na mój mózg, nie dzisiaj. Wody!
Idę do łazienki, jest bliżej niż kuchnia. Nie patrzę w lustro, przynajmniej dopóki się nie napiję. Odkręcam kran. WODA! Tak! Ha!
Przechylam głowę i kieruję usta pod strumień, po czym zaczynam łapczywie pić. Jak dobrze... To chyba najwspanialszy wynalazek ludzkości, taki kran. Masz tam niezliczoną ilość wody, która się leje i leje. A w butelce tak nie ma, więc to dobrze, że poszedłem jednak do łazienki. Jestem geniuszem zła.
Kiedy w końcu napełniam żołądek kranówą, spoglądam w lustro. Moje odbicie natychmiast się krzywi. Rozczochrane włosy, gdzieniegdzie kołtuny, rozmazany makijaż, podpuchnięte oczy i wysuszone usta. Czy ja wpadłem wczoraj pod pociąg? O, to by wyjaśniało moje dzisiejsze samopoczucie. Jestem taki inteligentny. Kac to jednak rozjaśnia spojrzenie na wszystko. Wyszliśmy wczoraj wieczorem po pijaku z domu, poszliśmy na jakieś tory, wpadłem pod pociąg, chłopaki pozbierali mnie jakoś do kupy i przytargali do mieszkania. Potem, bestialsko rzucili mnie na podłogę i chlali dalej, co wyjaśnia ilość puszek i butelek, które walają się po podłodze.
Zmywam makijaż nawilżoną chusteczką, rozczesuję włosy i myję zęby. Od razu lepiej. Och, nawet na kacu jestem taki przystojny. Odbicie uśmiecha się do mnie szeroko, po czym wychodzę z łazienki.
Jak oni dziwnie śpią w ogóle... Powyginani jakoś nieludzko. Ale będą potem jęczeć, że ich wszystko boli. Ojej, tak mi przykro.
No kurwa, już prosiłem o to, żeby zgasić to pieprzone Słońce! Zakładam okulary przeciwsłoneczne, zasłaniam rolety w pokoju i idę po butelki z wodą. Niech sobie nie myślą, że jestem okrutny. Stawiam po dwie półtoralitrowe przy każdym i idę do sypialni.
Ej, zaraz, od kiedy ja mam łóżko po prawej stronie pokoju? To nie jest mój dom. O, no okej. Ale gospodarz to łóżko ma wygodne. Rozkładam się na całej długości i znowu zapadam w mocny sen.

- Wstawaj, wstawaj. - kiedy ja wsiadłem na tę karuzelę? A, to jednak nie to, ktoś mną potrząsa i wrzeszczy do ucha, że mam wstać.
- Czego? - mamroczę zachrypniętym głosem.
- Nie ma spania, a poza tym leżysz w moim łóżku, więc wstawaj, moja kolej. - siadam i widzę przed sobą niezliczone pokłady czarnej sierści, a nie, zaraz, to włosy.
- Czekaj. A dlaczego mam wstawać? Przecież łóżko masz duże.
- A, no, rzeczywiście. To w takim razie się posuń.
- Ale ja nie lubię spać od ściany, wolę od brzegu.
- Co ja z tobą mam?
- No co, no co? - zaperzam się natychmiast i wojowniczo podnoszę brodę.
- Świat pański i trzy krzyże.
- Zawsze wierzyłem w twoją artystyczną duszę, ale tym razem to żeś dowalił.
- No nie? Wiem, jestem taki zajebisty.
- Dobra, starczy, bo w samozachwyt popadniesz.
- Ty już popadłeś.
- Wiem.
- Skromność... - mruczy już w poduszkę i chwilę potem słyszę jego spokojny oddech.
Też idę spać, niby czemu mam tego nie robić?
O, a tak w ogóle to ktoś mnie w końcu posłuchał i zgasił światło, dzięks.

4 komentarze:

  1. Haha, uwielbiam cię za ten tekst :D Taki lekki, idealny na moją obolałą główkę.
    No nic, czekam na moje obiecane SasuNaru, jeśli w ogóle masz zamiar je kiedykolwiek skończyć D:
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne to było. *.* Takie zabawne. To "szukanie" swojego ciała itd.
    "Niezliczone pokłady czarnej sierści, a nie, zaraz, to włosy." - leżę. xD
    Czekam na więcej. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha.. xD To się popisałaś, Onee-chan. Pewnie sama nie raz byłaś w takim stanie że opisałaś kaca tak szczegółowo.
    Jak zwykle robisz się coraz lepsza <3
    Te notki mają być dłuuższe ~! >.<

    OdpowiedzUsuń
  4. Grzeczna ja, grzecznie nadrabia notki~

    Ahh, to wydaje mi się takie totalnie słodkie. Nie wiem czemu, ale jest słodkie >3< . + Sarkastyczny humorek i kac. Wspominałam już może, że lubię kace? Jeżeli nie, to wspominam teraz... choć tylko czytać. Tak samemu to... podziękuję XD .

    Nie ciężko rozgryźć podobną duszyczkę >3 . A ZA ODGADNIĘCIE CHCĘ WIĘCEJ NOTEK (>*^*)>

    OdpowiedzUsuń