Donia;p - Twoje SasuxNaru już napisane, wysłane do bety, czekam aż będzie sprawdzone i wstawiam - według mojej staaaaarej obietnicy. Mam nadzieję, że nie gniewasz się za tak długi czas oczekiwania ^^".
Krótko, zwięźle i na temat - dzisiaj w końcu coś radosnego.
Idę imprezować, na razie, Misiaczki~
~*~
K jak kąpiel
- Idę się kąpać! Chcesz coś z łazienki? - wrzeszczy stojąc na korytarzu.
- Nie!
- A dołączyć się nie chcesz?
- A, no to chętnie!
O jak ogórek
- Widziałeś to? Pytam się czy ty to widziałeś?
- Co znowu?
- No jak to co?! To warzywo! Robiło zamach na moje życie!
- Kochanie, po pierwsze to owoc, a po drugie on po prostu upadł na podłogę.
- Na moją stopę, a nie podłogę, a jeszcze wcześniej sturlał się po mojej koszulce. - mruczy cicho pod nosem, robiąc minę rozkapryszonej nastolatki, wycierając szmatką mokrą plamę z koszulki.
- Oj, niedobry ten ogórek, w zamian go poszatkuj, jak znalazł będzie do sałatki.
C jak cebula
- Wróciłem!
- Cieszę się. - całuję go w czoło - Kupiłeś wszystko o co prosiłem?
- Tak, mam wszystko. - uśmiecham się i idę rozpakować zakupy.
- Dobra, to teraz trzeba pokroić cebulę. - zaczynam wyjmować deskę.
- Siadaj, ja to zrobię. - kiwam głową i moszczę swoje cztery litery na krześle.
- I ? Jak Ci idzie? - w odpowiedzi słyszę tylko siąknięcie nosa. Wstaję i odwracam go w swoją stronę. Staram się stłumić w sobie śmiech na widok jego zaczerwienionych, załzawionych oczu i zirytowanej miny.
- Daj, ja to zrobię. - mówię, markując ziewnięcie, aby nie pokazać, że się śmieję.
- Nie, ja! ZOBACZYSZ JESZCZE WYGRAM Z TYM GŁUPIM WARZYWO-OWOCEM.
Nie wytrzymuję i zaczynam się głośno śmiać, żeby po chwili wybiec z kuchni, uciekając przed drewnianą łyżką lecącą w moją stronę.
H jak hamak
- Kupiłem hamak.
- Kochanie?
- Tak?
- A na co Ci hamak?
- No jak to na co? W celach rekreacyjnych.
- Tak? A gdzie chcesz zażywać tej rekreacji? - pytam uprzejmie.
- No, tego...
- Mieszkamy w bloku. - informuję grzecznie.
-...- od razu wiedziałem, że nie przemyślał tego zakupu.
A jak "Antygona"
- Co robisz? - pytam, zjawiwszy się w salonie.
- Czytam.
- O, a co?
- "Antygonę".
- Aha... Ciekawe?
- Tak.
Kładę się wcześniej, zmęczony całym dniem, kiedy nagle mój kochanek wpada nagi do sypialni, drąc się na całe gardło.
- Współkochać przyszedłem, nie współnienawidzić! - po czym rzuca się na mnie i obsypuje mnie pocałunkami.
- I nie mogłeś powiedzieć tego normalnie? Że po prostu mnie kochasz?
- Nie, tak było bardziej epicko.
M jak meble
- Patrz jaki ładny fotel.
- Tak... Śliczny. - mówię, trochę przerażony wizją takiego straszydła stojącego w naszym salonie. Siedzisko jest w kolorze zgniłej zieleni, nijak nie pasuje do naszego kawowo-mlecznego salonu.
- Kupię go.
- Na litość boską, nawet nie próbuj.
- Przecież powiedziałeś, że jest ładny.
- Kłamałem.
- Jesteś wredny.
- Ale cię kocham i mam też wyczucie smaku, więc daruj sobie i chodź dalej wypróbować jakieś łóżko.
- Niewyżyty erotoman.
- Twój niewyżyty erotoman, twój, kochanie.
KOCHAM
Kiedy późno wieczorem leżymy obydwaj zmęczeni stosunkiem, wiem, że mam wszystko.
- Kochanie?
- Hm?
- Tak sobie pomyślałem, że może moglibyśmy kupić jakąś działkę z dala od ludzi? Taką z małym domkiem, w którym byłaby tylko kuchnia, sypialnia i łazienka, no i oczywiście ogród. - proponuję nieśmiałym tonem.
- Na litość boską, a na co nam to?
- Skoro już kupiłeś hamak... - zaczyna się obłąkańczo śmiać, żeby po chwili uraczyć mnie słodkim pocałunkiem.
- Kocham cię właśnie za to.
- Tylko za to?
- No, nie tylko. Kocham cię w zasadzie za wszystko. - śmieję się cicho.
- Wiem. Ja ciebie też. - odpowiadam, splatając nasze palce.
- Idę się kąpać! Chcesz coś z łazienki? - wrzeszczy stojąc na korytarzu.
- Nie!
- A dołączyć się nie chcesz?
- A, no to chętnie!
O jak ogórek
- Widziałeś to? Pytam się czy ty to widziałeś?
- Co znowu?
- No jak to co?! To warzywo! Robiło zamach na moje życie!
- Kochanie, po pierwsze to owoc, a po drugie on po prostu upadł na podłogę.
- Na moją stopę, a nie podłogę, a jeszcze wcześniej sturlał się po mojej koszulce. - mruczy cicho pod nosem, robiąc minę rozkapryszonej nastolatki, wycierając szmatką mokrą plamę z koszulki.
- Oj, niedobry ten ogórek, w zamian go poszatkuj, jak znalazł będzie do sałatki.
C jak cebula
- Wróciłem!
- Cieszę się. - całuję go w czoło - Kupiłeś wszystko o co prosiłem?
- Tak, mam wszystko. - uśmiecham się i idę rozpakować zakupy.
- Dobra, to teraz trzeba pokroić cebulę. - zaczynam wyjmować deskę.
- Siadaj, ja to zrobię. - kiwam głową i moszczę swoje cztery litery na krześle.
- I ? Jak Ci idzie? - w odpowiedzi słyszę tylko siąknięcie nosa. Wstaję i odwracam go w swoją stronę. Staram się stłumić w sobie śmiech na widok jego zaczerwienionych, załzawionych oczu i zirytowanej miny.
- Daj, ja to zrobię. - mówię, markując ziewnięcie, aby nie pokazać, że się śmieję.
- Nie, ja! ZOBACZYSZ JESZCZE WYGRAM Z TYM GŁUPIM WARZYWO-OWOCEM.
Nie wytrzymuję i zaczynam się głośno śmiać, żeby po chwili wybiec z kuchni, uciekając przed drewnianą łyżką lecącą w moją stronę.
H jak hamak
- Kupiłem hamak.
- Kochanie?
- Tak?
- A na co Ci hamak?
- No jak to na co? W celach rekreacyjnych.
- Tak? A gdzie chcesz zażywać tej rekreacji? - pytam uprzejmie.
- No, tego...
- Mieszkamy w bloku. - informuję grzecznie.
-...- od razu wiedziałem, że nie przemyślał tego zakupu.
A jak "Antygona"
- Co robisz? - pytam, zjawiwszy się w salonie.
- Czytam.
- O, a co?
- "Antygonę".
- Aha... Ciekawe?
- Tak.
Kładę się wcześniej, zmęczony całym dniem, kiedy nagle mój kochanek wpada nagi do sypialni, drąc się na całe gardło.
- Współkochać przyszedłem, nie współnienawidzić! - po czym rzuca się na mnie i obsypuje mnie pocałunkami.
- I nie mogłeś powiedzieć tego normalnie? Że po prostu mnie kochasz?
- Nie, tak było bardziej epicko.
M jak meble
- Patrz jaki ładny fotel.
- Tak... Śliczny. - mówię, trochę przerażony wizją takiego straszydła stojącego w naszym salonie. Siedzisko jest w kolorze zgniłej zieleni, nijak nie pasuje do naszego kawowo-mlecznego salonu.
- Kupię go.
- Na litość boską, nawet nie próbuj.
- Przecież powiedziałeś, że jest ładny.
- Kłamałem.
- Jesteś wredny.
- Ale cię kocham i mam też wyczucie smaku, więc daruj sobie i chodź dalej wypróbować jakieś łóżko.
- Niewyżyty erotoman.
- Twój niewyżyty erotoman, twój, kochanie.
KOCHAM
Kiedy późno wieczorem leżymy obydwaj zmęczeni stosunkiem, wiem, że mam wszystko.
- Kochanie?
- Hm?
- Tak sobie pomyślałem, że może moglibyśmy kupić jakąś działkę z dala od ludzi? Taką z małym domkiem, w którym byłaby tylko kuchnia, sypialnia i łazienka, no i oczywiście ogród. - proponuję nieśmiałym tonem.
- Na litość boską, a na co nam to?
- Skoro już kupiłeś hamak... - zaczyna się obłąkańczo śmiać, żeby po chwili uraczyć mnie słodkim pocałunkiem.
- Kocham cię właśnie za to.
- Tylko za to?
- No, nie tylko. Kocham cię w zasadzie za wszystko. - śmieję się cicho.
- Wiem. Ja ciebie też. - odpowiadam, splatając nasze palce.
Świetne, w ogóle takie ughfhgvshgjvserjrgjaszjv c(*c*c)
OdpowiedzUsuńTego.
HAPPY BIRTHDAAY TOO YOOOU, HAPPY BIRTHDAY TOO YOOU C: Spełnienia marzeń i życzę miłej zabawy :D
Jakie to kawaii! Najbardziej podobał mi się fragment z hamakiem. Całość bez zarzutów.
OdpowiedzUsuńI oczywiście z okazji urodzin życzę spełnienia marzeń, dożo weny, dobrego tortu i fajnych prezentów.
Słodziasznee <3
OdpowiedzUsuńSPEŁNIENIA WYYYSZTKIICH MARZEŃ (^3^)
Cukier, cukier i jeszcze raz cukier =w= . Chociaż Ty mnie ochroniłaś od molestowania się angstami XD . Szczególnie przypadła mi do gustu końcówka, mró. Twoje opowiadania są totalnie inne, takie nietypowe. Nie wiem czemu, ale po prostu są. Kocham je za to ♥
OdpowiedzUsuńI niby przybyłam spóźniona z życzeniami o ponad godzinę, ale jestem! W sumie nie umiem składać życzeń... Ekhm, nieważne. SPEŁNIENIA MARZEŃ I BRAKU KACA PO ŚWIĘTOWANIU SIEDEMNASTKI (...nic nie popieprzyłam?)! ♥ Kochamy Cię, żyj nam sto lat :3
Nowa notka .o.
UsuńOj, ja także się spóźniłam z życzeniami D: No nic, dużo weny i czasu na pisanie życzę!
OdpowiedzUsuńNie gniewam się, nie gniewam. Raczej się cieszę, że moje cacunio jest właśnie poprawiane.
Nocia wyszła cudnie. Ogólnie wątek z hamakiem mi się podoba. Jakoś zakup nie jest najgorszy, bo teraz mają pretekst, żeby się przeprowadzić :D
Nah, powiem ci, że odwaliłaś dobrą robotę z tym tekstem. Zresztą jak zawsze. Uwielbiam czytać twoje dzieła.
Pozdrawiam! :*
Uh, miałam problemy techniczne po raz kolejny, temu tak dość późno komentuję.
OdpowiedzUsuńStu lat Ci nie życzę, bo na chuj komu taka długa starość. No chyba, że chcesz. Zdrowia Ci życzę i w sumie tyle, bo jak zdrowa będziesz to ze wszystkim sobie dasz radę.
Lubię czytać takie luźne rzeczy. Ciągłe wstęp-rozwinięcie-zakończenie męczy musk.
Taki mini-wielki kawał dobrej roboty. Jak to ujęła Yuuriko: świetne, w ogóle takie ughfhgvshgjvserjrgjaszjv c(*c*c)
A! Ja miałam swego czasu hamak zawieszony w pokoju ( ale się zerwał ). Fajna sprawa zamiast sofy, polecam. To był taki dziwny hamak, nie tradycyjny, ale wieszany na jednym haku, a jak kładłam dupę to się pode mną rozkładał [Miśka-mebloznawca].
Pozdrawiam.
Wybacz, że dopiero teraz. ^^"
OdpowiedzUsuńBędzie króciutko, przepraszam.
Shot był jednocześnie uroczy i zabawny. <3
Podobało mi się to o ogórku i o hamaku. Właściwie wszystko mi się podobało. xD
Czekam na więcej. :3